Zamiast jubileuszowej fety mamy eksperyment. Zamiast rutyny - awangardowy pomysł. Zamiast tapety drukowanych plakatów na ścianach są nowe media i nośniki, jak i problemowe ujęcie przemian w sztuce plakatu. Zamiast długiej listy nagród, tylko dwie.
Reakcje na tę rewolucję na głównej wystawie Biennale „Plakat - remediacje” w Muzeum Plakatu w Wilanowie bardzo się różnią. Spotkać na niej można entuzjastów, zaszokowanych, obrażonych, a najczęściej zdezorientowanych.
A przecież ta zmiana nie dokonała się z zaskoczenia. Już na 24 Biennale zdecydowano o powołaniu nowej rady programowej jubileuszowej edycji pod przewodnictwem Piotra Rypsona, zastępcy dyrektora ds. naukowych Muzeum Narodowego w Warszawie. Rada z kolei zaprosiła brytyjskiego krytyka Davida Crowleya, wykładowcę Royal College of Art w Londynie, by przygotował kuratorską ekspozycję (Crowley znał dobrze wcześniejszą formułę, bo był przewodniczącym jury 24 Biennale).
- Zmiana była potrzebna, bo plakat dzisiaj i jego otoczenie są zupełnie czymś innym niż 50 lat temu - mówi „Rzeczpospolitej” Piotr Rypson.- Okrągła rocznica dała nam powód, aby pokazać, co dziś dzieje się w komunikacji wizualnej i projektowaniu, które z plakatu wychodzą, ale są niesione zupełnie przez inne media: internet, reklamę interaktywną, różne nowe nośniki. Postęp technologiczny i zmiana medialna są faktem. Długo zastanawialiśmy się, jak działać i w efekcie postanowiliśmy zorganizować dwie wystawy: współczesną („Plakat - remediacje”) w Wilanowie i historyczną w Salonie ASP („Wierzchołek papierowej Wieży Babel”), przypominającą laureatów wcześniejszych edycji. Nie mamy zamkniętej koncepcji nowej formuły Biennale. Chcemy stworzyć pole do dyskusji nad jego przyszłością podczas wrześniowej otwartej konferencji „Plakat (r)ewolucja” z szerokim udziałem środowiska grafików.
Kontestatorzy wśród memów i na ulicach
Proces remediacji, kluczowy dla wystawy w Wilanowie, oznacza przeniesienie wizualnych komunikatów na cyfrowe nośniki. Plakat obecnie przechodzi ogromną przemianę. Pokaźna część reklam, propagandy politycznej oraz informacji publicznej jest upowszechniana na ekranach ulicznych light boxów, dużych interaktywnym billboardów, jak i tabletów, komórek, czy komputerów. Jest wszechobecna już nie tylko w oficjalnych obiegach, ale przede wszystkim w mediach społecznościowych.
„Fakt pojawienia się plakatów internetowych nie oznacza wcale, że plakat został uśmiercony przez ekran, ale raczej to, że nowe medium przyswoiło sobie w pełni cechy tradycyjnego. Ekran nie zniszczył plakatu - kombinacji słów i obrazów, wydrukowanych na papierze i rozlepionych na ulicach miast - ale skonsumował go z wielkim apetytem” - pisze David Crowley w katalogu.