Z ulicy prosto do fabryki

Street Art Doping rozgrywał się na ulicach, ale finał znalazł w Soho Factory. W piątek odbył się tam wernisaż „Come Inside”

Publikacja: 25.07.2011 16:14

Jedna z odważniejszych prac – „Pomnik palaczy dworcowych” autorstwa Lumpa (Reprodukcja Kuba Kamiński

Jedna z odważniejszych prac – „Pomnik palaczy dworcowych” autorstwa Lumpa (Reprodukcja Kuba Kamiński)

Foto: Archiwum

Wystawę wpisano w przemysłową przestrzeń przy ul. Mińskiej 25 (bud. 63) w Warszawie. Graffiti widać jeszcze przed wejściem do budynku, na jego elewacji. Organizatorzy pamiętali, by również w środku oddać szacunek tej formie wypowiedzi.

Warszawiak Nakor od razu przypomina, że zabawa kształtem oraz barwą liter od zawsze stanowi jej esencję. Choć u postronnych obserwatorów prace twórcy zyskały sobie miano „kolorowego makaronu", stanowią dość bezpośrednie przełożenie tego, co malują młodzi „writerzy".  Niezależnie od tego, czy ich działalność znajduje swoje odbicie na płótnach w galerii, na miejskich murach, czy na pociągach (pokazanych w Soho na zdjęciach), może być dla widza kolorowym impulsem do polubienia miejskich szarości, a dla artystów – punktem wyjścia do poszukiwań.

„Zamiast zawężać spojrzenie – rozszerzamy je. Sztuka ulicy (...) to całe spektrum środków pojawiających się na murach i... ścianach, chodnikach i kamienicach. Od graffiti przez wlepki po instalacje" – informują organizatorzy w wystawowym katalogu.

Multum inspiracji

Mnogość form i inspiracji robi wrażenie. Podczas gdy Maniac, jeszcze licealista,  nawiązuje do średniowiecznych rycin, prace działającego od ponad dekady wrocławiaka Oteckiego jako żywo przypominają surrealne dzieła Paula Klee. Zaprezentowani artyści potrafią prowadzić dialog zarówno z Picassem, jak i z wersami rzucanymi przez raperów. Równie mocno co ostry symbol i krzycząca ekspresja, pociąga ich geometryczna abstrakcja – ta rozsypana, jak też ta obsesyjnie precyzyjna. Chazme 718, jedna z gwiazd, jak również kurator „Come Inside", widza odsyła na przykład do origami.

O różnorodności długo by pisać, ale najlepiej pokazuje ją zestawienie prac Foxy i Wiura. Ta trójmiejska dwójka pracuje razem od dawna, tworzy wspólnie  ubraniowy Projekt Mleko, więc niby powinna się sprowadzić nawzajem do wspólnego mianownika. Gdzie tam!  U niej podziwiamy orientalną syntezę miękkości i okrucieństwa, u niego – coś rodem z klasyki francuskiego komiksu fantastyczno-naukowego.

Urny, dworce, blokowiska

Street Art kojarzy się z walką z establishmentem, sprzeciwem wobec konsumpcjonizmu, drwiną z języka propagandowego i reklamowego. Tego w Soho Factory nie zabrakło – jeden z twórców pokusił się chociażby o to, by zagrać z hasłem BHP  „Porządek i czystość świadczą o twojej kulturze" w kontekście blokowiska, jeszcze inny zderzył instrukcję spawalniczą z wypalonymi papierosami.

Zdarzają się pomysły bardziej śmiałe. Lump postawił na szczecińskim peronie purnonsensowy, pełen gigantycznych niedopałków pomnik palaczy dworcowych. PKP usunęło go natychmiast, na szczęście zdjęcie pozostało. Forin – ceniony autor plakatów, logówek, i  okładek płyt – poruszył niepopularne tematy polityczne. Wystylizowaną na trumnę urną wyborczą podsumował posmoleńskie okoliczności wyborów prezydenckich. Napis „Obama" na brudnoczerwonym tle jest zaś komentarzem do słynnego dzieła Sheparda Faireya. Podczas gdy tamten obiecywał zmianę, Forin zauważa raczej jej brak.

„Zaprezentowane na wystawie prace wybranych polskich artystów pokażą, skąd wywodzi się sztuka miejska, w jakim jest obecnie miejscu i dokąd zmierza" – obiecywali organizatorzy. Udało im się. Wystawę można oglądać do 31 lipca w godz. 12 – 22, wstęp wolny.

 

 

Wystawę wpisano w przemysłową przestrzeń przy ul. Mińskiej 25 (bud. 63) w Warszawie. Graffiti widać jeszcze przed wejściem do budynku, na jego elewacji. Organizatorzy pamiętali, by również w środku oddać szacunek tej formie wypowiedzi.

Warszawiak Nakor od razu przypomina, że zabawa kształtem oraz barwą liter od zawsze stanowi jej esencję. Choć u postronnych obserwatorów prace twórcy zyskały sobie miano „kolorowego makaronu", stanowią dość bezpośrednie przełożenie tego, co malują młodzi „writerzy".  Niezależnie od tego, czy ich działalność znajduje swoje odbicie na płótnach w galerii, na miejskich murach, czy na pociągach (pokazanych w Soho na zdjęciach), może być dla widza kolorowym impulsem do polubienia miejskich szarości, a dla artystów – punktem wyjścia do poszukiwań.

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl