O tym, że to miejsce jej się należy, nad Wisłą nie trzeba przekonywać, pozostaje wytłumaczyć to światu. Po Bazylei, Kassel, Brukseli jej prace będą od 7 października pokazywane w Nowym Jorku, w Museum of Moder Art, jednym z najbardziej prestiżowych muzeów świata.
„Choć zmarła w wieku 47 lat, przetarła szlaki do tego, co się obecnie dzieje w sztuce światowej, działań określanych jaki post-pop, była prekursorem wielu sław sztuki współczesnej m.in. Jeffa Koonsa" - napisał wpływowy „New York Magazine", uznając pokaz prac Polki za jeden z najciekawszych tej jesieni w Wielkim Jabłku.
Alina Szapocznikow (1926-1973) należy do najwybitniejszych polskich rzeźbiarek. 1963 roku wyjechała do Paryża. Zaliczana jest do grona rozpoznawalnych europejskich twórców, a pokazy jej prac organizowane były w prestiżowych instytucjach. Jednak od czasu jej przedwczesnej śmierci, aż do 2004 roku, kiedy to Kunsthalle w Bazylei zorganizowało uwzględniającą je prace wystawę „Flesh at War with Enigma", o artystce słuch zaginął. Sytuację zmienił fakt, że do swoich kolekcji prace kupiło Museum of Modern Art, londyńskie Tate Modern w paryskie Centre Pompidou Pierwszą obszerną prezentacją twórczości poza Polską była wystawa Alina Szapocznikow: Sculpture Undone (1955-1972) w Centrum Sztuki Współczesnej WIELS w Brukseli (wrzesień 2011 - styczeń 2012).
Wątkiem przewodnim ekspozycji była obecna w postawie Szapocznikow gotowość do podejmowania ryzyka artystycznego. W wielu aspektach swoich poszukiwań była pionierką. Stworzyła indywidualny język form i osobną opowieść, manifestujące się w prowokacyjnych, nasyconych cielesnością obiektach, zajmujących trudny do zdefiniowania obszar pomiędzy surrealizmem, nowym realizmem i pop artem. Poliestrowe odlewy fragmentów ciała zamienione w przedmioty użytkowe, takie jak lampy i popielniczki, czy rzeźbiarskie kolaże, w których zatopiono rodzinne fotografie - dzięki takim pracom Alina Szapocznikow uznawana jest za prekursorkę sztuki feministycznej i konceptualnego podejścia do rzeźby. Recenzent „Le Monde" określił polską artystkę jako "jedną z wielkich rzeźbiarek drugiej połowy XX wieku" i ubolewał nad faktem, że retrospektywy nie będzie można zobaczyć w Paryżu. Dziennik zauważa, że w swych ostatnich dziełach powstałych niedługo przed śmiercią jak "Pogrzeb Aliny" czy cykl "Nowotwory" artystka, dotknięta śmiertelną chorobą, "prowadziła kronikę swojej agonii".