6 października 2012 roku mija 50 lat od śmierci Bronisława Linkego
Linke zawsze uprawiał sztukę zaangażowaną. Odbiór jego dzieł oscylował między fascynacją i zachwytem, a odrazą i odrzuceniem. Bardzo szybko wykształcił swój niepowtarzalny styl, specyficzną odmianę realizmu opartego na wizualizacji metafory. Uważał, ze powinnością artysty jest opowiadanie się po stronie słabych i uciśnionych.
Historia wystawy, "Inny Śląsk. Inna Rzeczywistość" którą właśnie otwarto w Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu łączy się z ciekawą anegdotą. Bronisław Linke namówiony przez swego mistrza Witkacego wyjechał wraz z nim w latach 30. ub. wieku na Śląsk. Odwiedził wówczas rodzinę Krachelskich, znaną działaczkę lewicową i jej męża, byłego legionistę. Halina Krachelska zachęciła młodego artystę do dłuższego pobytu w ich regionie. Zaproponowała, by przedstawił w swoich pracach prawdziwe życie i prawdziwych ludzi. Linke - jak pisał Witkacy - po wypiciu z gospodarzami beczki piwa bardzo szybko przystał na tę propozycję. Chętnie odwiedzał bieda-szyby, zaglądał do cynkowni, tygodniami nie wychodził z hut. Tak właśnie powstał cykl "Śląsk".
- Ostrość spojrzenia Linkego - mówi "Rz" Zbigniew Włodarski, jeden ze współtwórców wystawy - nie przypadła ówczesnym władzom do gustu. Wystawa w 1938 roku trwała krótko, a potem wszystkie prace odesłano artyście. Co ciekawe, nigdy potem nie organizowano mu wystawy w tamtym regionie. Ta dzisiejsza ekspozycja zorganizowana w Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu to symboliczny powrót artysty na Śląsk po ponad 70 latach.