Oglądając te prace, wyczuwa się ich silny społeczno-polityczny kontekst i emocjonalność wypowiedzi, przez co wystąpienia ukraińskich artystów narzucają porównania z zachodnimi Oburzonymi. Podobieństwo jest jednak czysto zewnętrzne, bo przyczyny są inne. Manifestacje artystów z Ukrainy łączą postkomunistyczne rozliczenia z reakcją na społeczno-gospodarcze przemiany i polityczne konflikty, w kraju, który odzyskał wolność i ma poważne problemy z demokracją.
Artyści oczywiście nie próbują być politykami, niemniej ich zaangażowanie niejednokrotnie przyjmuje formy zbiorowych wystąpień. Jeden z najbardziej reprezentatywnych artystycznych kolektywów to Grupa REP (Rewolucyjna Przestrzeń Eksperymentalna) o lewicowych poglądach. Działa w Kijowie od czasów pomarańczowej rewolucji.
Współzałożycielem Grupy REP jest Wołodymyr Kuzniecow, autor ogromnego biało-czerwonego muralu „Koliyivshina" (Koliwszczyzna). Tylko na pozór odwołuje się w nim do przeszłości, czyli do antyfeudalnego powstania Kozaków i chłopów ukraińskich, krwawo stłumionego w 1769 r. Tak naprawdę mówi o współczesnych rewolucjach w komiksowej konwencji horroru. W Charkowie działa z kolei od 2005 r. grupa SOSka, która w CSW prezentuje fotograficzną dokumentację projektu „Dni wystaw w mieszkaniach" (2010–2012) – serię nieformalnych spotkań integrujących niezależne środowiska artystów.
Fotografia jest mocną stroną ukraińskiej wystawy w CSW. Reprezentuje różne nurty. Wiktor Maruszczenko pokazuje dokumentalną serię „Czarnobyl" – z pozoru chłodny zapis zamierającego życia po nuklearnej katastrofie, a przez to wstrząsający. A Jewhenija Biełorusec jest autorką nagrodzonego przez „The Guardian" fotoreportażu „Ul. Gogola 32", pokazującego życie mieszkańców rozpadającej się kijowskiej komunalnej kamienicy oraz „Wycieczki po fabryce cegieł", ujawniającego prawdę o pracy kobiet w bardzo prymitywnych warunkach.