Reklama

Wpływ pogody na teatr

Nowe media pomagają na Praskim Quadriennale wrócić do natury i obnażyć fałsz wirtualności.

Aktualizacja: 21.06.2015 22:26 Publikacja: 21.06.2015 19:15

„Post-Apocalypsis” – fragment polskiej ekspozycji na Praskim Quadriennale

„Post-Apocalypsis” – fragment polskiej ekspozycji na Praskim Quadriennale

Foto: instytut teatralny

Korespondencja z Pragi

Czarnobyl, Fukushima, Los Alamos – miejsca wielkich światowych katastrof – znajdują się pod ciągłą obserwacją autorów polskiej ekspozycji „Post-Apocalypsis", w tym kurator Agnieszki Jelewskiej.

Tytuł nawiązuje do ostatniego spektaklu Jerzego Grotowskiego, niezmiennie jednego z najsłynniejszych reformatorów światowego teatru, a instalacji patronuje Jerzy Gurawski, scenograf Grotowskiego.

Polska ekspozycja przygotowana przez Instytut Teatralny idealnie nawiązuje do hasła Praskiego Quadriennale: „Pogoda, muzyka, polityka": do diagnozy, że globalna gospodarka, wywołując zmiany klimatyczne, ma wpływ, na zasadzie efektu domina, na każdy zakątek Ziemi.

Mutująca pod wpływem cywilizacyjnych zmian pogoda postrzegana jest w Pradze jako globalny performer kameleon, który przeobraża się błyskawicznie i przemieszcza z kontynentu na kontynent – wywołując radość albo panikę. Ten show ma nie tylko swoją temperaturę, ale i rytm. I to stało się kluczem do stworzenia muzycznej ilustracji polskiej ekspozycji.

Polacy, w związku ze zmienną i niesatysfakcjonującą nas pogodą, są podobno największymi meteopatami na świecie, najczęściej klikającymi na portalach pogodowych. Muzyka „Post-Apocalypsis" komponowana jest przy użyciu specjalnej aplikacji, która przetwarza dane pogodowe z miejsc objętych kiedyś katastrofą. W ten sposób zmienia się – nomen omen – klimat muzyki. Motywy słowne stanowią fragmenty najsłynniejszych romantycznych tekstów, w tym „Wielkiej Improwizacji", akcentując tematy związane z naturą.

Bywa, że na spacerach przytulamy się do drzew, obejmujemy je jak żywe istoty, często w towarzystwie bliskiej osoby. Wkraczając w przestrzeń „Post-Apocalypsis", aby usłyszeć romantyczne frazy, uczestnicy ekspozycji muszą zbliżyć się do sosnowych bali zainstalowanych na zardzewiałych metalowych szkieletach.

Natura poddana przemysłowej obróbce nigdy nie będzie już taka sama jak kiedyś. Ale dzięki nowej technologii słuchacze stają się pudłem rezonansowym: filtrują przez swoje ciało romantyczne wiersze stworzone w symbiozie z naturą. Głos podający poezję jest zniekształcony jak u osoby, która przebyła afazję. Razem z nią uczymy się na nowo myśleć i mówić – również dzięki nowym technologiom. Niedawno pokazały swą niszczycielską moc. Teraz, zorientowane na podtrzymanie ekosystemu, pomagają czuwać nad tym, by nie powtórzyły się Czarnobyl, Fukushima i Los Alamos.

Reklama
Reklama

W polskim programie jest jeszcze happening Wojciecha Ziemilskiego poświęcony „Golgocie Picnic" oraz Maciej Nowak z kulinarną inscenizacją „Wesela" Wyspiańskiego, w której... nie ma ani słowa o jedzeniu.

Drzewa jako symbol natury pokazuje rumuńska ekspozycja „Korzenie" w kościele św. Anny. Na pierwszy rzut oka widać kontrast między zdesakralizowaną przestrzenią podporządkowaną hasłu „Ziemia niczyja" a rumuńskim projektem. Amerykanie uczynili konstrukcją swojej wystawy rodzaj plastikowego drzewa wiadomości złego i dobrego – owoce zostały tu zastąpione przez wizualizacje na tabletach.

Teatr, który piętnuje kulturowe stereotypy wywołujące w nas przerażenie terroryzmem albo zalewem imigrantów spoza Europy, pokazują Duńczycy. Kosmetyczka wizażystka może odmienić twarz każdego z widzów, tak by z nordyckiego blondyna zmienił się w Araba bądź Azjatę. W charakteryzacji pomaga arsenał pełen sztucznych peruk, wąsów, bród, a także okularów. Jeszcze tylko krótka sesja w fotograficznym atelier i można zapomnieć o swoim klasycznie europejskim wyglądzie. Czujemy, co by było, gdyby to właśnie nas uznano za terrorystę lub imigranta wyłącznie ze względu na wygląd.

Wydarzeniem jest „Zjednoczona Estonia" Teatru No99. Już u wejścia na ekspozycję jesteśmy nagabywani przez „wolontariuszy" agitujących na rzecz nowego ruchu społecznego. Każdy, kto zwątpił w uczciwość tradycyjnych partii, jest zdegustowany ich korupcją i hipokryzją, a chciałby odzyskać wiarę w to, że zmiana polityki na lepszą jest możliwa, może chociaż przez chwilę pomyśleć, że „Zjednoczona Estonia" byłaby dla niego idealna.

Projekt Estończyków znakomicie ilustruje europejską tendencję do upadku partii starego typu i rodzenia się ruchów demonstrujących oburzenie wyborców oraz chęć zmiany systemu. Oglądamy filmową dokumentację z przygotowań do pozyskania wyborców. Konsternację i przerażenie polityków dzierżących władzę.

Finał to polityczny spektakl, czyli wielotysięczną konwencja. Zjednoczona Estonia mogłaby swobodnie wejść do parlamentu, a nawet współrządzić. Wiele podobnych jej ruchów, które można postrzegać w kategoriach happeningu albo programu w stylu „ukryta kamera", idzie właśnie w Europie po władzę albo już ją zdobyło. Bo polityka jest grą, bo świat jest teatrem.

Rzeźba
Anatomia antyku na Zamku Królewskim z kolekcji Stanisława Augusta
Rzeźba
Rzeźby Abakanowicz wkroczyły na Wawel. Jej drapieżne ptaki nurkują wśród drzew
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Reklama
Reklama