Figury w rotundowej galerii z kolumnadą w pierwszej chwili kojarzą się z antycznym panteonem znamienitych postaci. Wszystkie stoją na małych postumentach, co sprawia, że choć wykonane zostały w skali 1:1, zdają się spoglądać na widzów z pewnym dystansem, nieco ponad ich głowami. Jednocześnie są na wskroś współczesne, podobne do nas samych, w ubraniach, w jakich dziś spotykamy ludzi na ulicach.
Artysta uchwycił je w ruchu jak w kadrze fotografii. A utrwalił w drewnie niczym współczesny kontynuator Wita Stwosza, pochylający się nad ludzkim losem.
Rzeźby Józka Nowaka są portretami ludzi znanych i nieznanych. W pierwszej grupie rozpoznajemy Tadeusza Kantora, Jerzego Grotowskiego, Tadeusza Konwickiego, Władysława Bartoszewskiego, Leszka Kołakowskiego, Wisławę Szymborską.
Drugi cykl to spontaniczne portrety bezdomnych, spotykanych przez artystę w Krakowie. Najpierw za ich zgodą robił im fotografie, na co przystawali chętnie, jedni zupełnie bezinteresownie, inni za drobną opłatą czy za obiad. A potem rzeźbił realistyczne figury.
Ma przy tym specyficzną metodę pracy, równocześnie pracuje nad dużą grupą figur, najpierw ociosując je z grubsza, a potem przechodzi do szczegółów.