Z Wojciechem Orlińskim łączy nas chyba tylko to, że przepracowaliśmy wiele lat w bankowości. Poza tym prawie wszystko nas dzieli – przede wszystkim wiedza teoretyczna, praktyczna oraz analityczna. Jako ekonomista o fundamentalnie przeciwnej ocenie sytuacji nie mogę przejść do porządku nad fałszywymi argumentami pseudoekonomicznymi z artykułu Orlińskiego „System bankowy może z tej przygody wyjść silniejszy”, opublikowanego 10 lipca 2024 r. na łamach „Rzeczpospolitej”.
Większość poglądów Autora jest zbieżnych z popularnymi argumentami frankowiczów walczących w sądach o unieważnienie umów. Zamiast pogłębić wątpliwości wyrażane przez sędziego Henryka Walczewskiego, które są rzadkim przypadkiem refleksji pochodzącej ze środowiska sędziowskiego o taśmie produkcyjnej wyroków, Orliński bezrefleksyjnie powtarza argumenty lobby frankowego. Chciałbym odnieść się do kilku najbardziej oburzających tez (polemika z wszystkimi miałaby rozmiar pracy naukowej).
Czytaj więcej:
Ofiarą państwo i inni klienci
Postawiona przez Orlińskiego teza, że sektor bankowy, tracąc 200 mld zł na rzecz kredytobiorców walutowych, „może z tej przygody wyjść silniejszy”, zakrawa na absurd i propagandę. Skutek kredytowy potencjalnych wypłat orzekanych przez sądy dla frankowiczów może spowodować obniżenie finansowania bankowego gospodarki narodowej o około 2 bln zł. Skala transferów do frankowiczów wyniesie więcej niż cała wartość Krajowego Planu Odbudowy z UE w części dotacyjnej. Za to, co się dzieje, zapłacimy wszyscy hamowaniem rozwoju gospodarczego i utratą suwerenności finansowej na skutek zmiany struktury finansowania – z kredytu krajowego na rzecz kredytów z zagranicy.
Warto przypomnieć, że bank jest tylko pośrednikiem, który pokrywa wszelkie koszty, w tym transfery do frankowiczów z nadwyżki przychodów nad wydatkami. Polski sektor bankowy za sprawą aktualnej linii orzeczniczej staje się najsłabszy w UE. Wyraźnie spadają kredyty dla przedsiębiorstw do PKB – z około 17 proc. w 2018 r. do około 11,5 proc. w I kw. 2024 r. Podobnie kredyty mieszkaniowe do PKB – z około 20 proc. do 13 proc., a także kredyty dla całego sektora niefinansowego do PKB – z około 48 proc. do 32 proc. (tu luka rozwojowa jest szacowana na ok. 1,9 bln zł).