Rząd przyjął wreszcie projekt zmian w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa, które mają zlikwidować polityczny tryb wyboru sędziów do Rady. Powszechne wybory są jednak powrotem do przeszłości sprzed 2018 r., ale z pewnymi udoskonaleniami. Stary, kastowy model, w którym do KRS była wybierana uprzywilejowana grupa sędziów wyższego szczebla, zastąpiły powszechne wybory wśród sędziów, które mają ograniczyć tendencje oligarchiczne w sądownictwie.
Czytaj więcej
15 sędziów-członków Krajowej Rady Sądownictwa nie będzie wskazywał już Sejm, lecz samo środowisko. Przewiduje to projekt ustawy, którym izba niższa zajmie się w tym tygodniu.
Przy okazji zmian, które ograniczałyby prawa wyborcze tzw. neosędziów, zlikwidowano jednak obywatelski wpływ na wybór członków KRS. W obecnym modelu grupa 2000 obywateli mogła wskazać kandydata na członka Rady, co minimalnie uwzględniało czynnik społeczny. Autorzy obecnych rozwiązań uznali taki wpływ za zbędny. To sędziowie powinni wybierać kolegów, a także wskazywać, kto może startować w konkursach. Obywatele, samorządy prawnicze i organizacje pozarządowe nie mają w tym procesie nic do powiedzenia. Taki sposób myślenia to przykry powrót do przeszłości.
Czytaj więcej
Nie wyobrażam sobie wydania zgody na kontrolę operacyjną w sytuacji, gdyby pozostawały wątpliwości co do zasadności takiego wniosku – mówi „Rzeczpospolitej” sędzia Barbara Piwnik, b. minister sprawiedliwości i prokurator generalny, dziś w stanie spoczynku.
Sądownictwo od dekad jest oskarżane o kastowość, izolację. Tymczasem sprawiedliwy, niezależny sąd musi mieć silne poparcie społeczne, inaczej funkcjonuje na wątłych fundamentach. Z jednej strony zaufanie społeczne do sądownictwa zniechęca do politycznych podbojów Temidy, z drugiej zaś społeczna kontrola pozwala uniknąć sprzeniewierzania się zasadom wykonywania zawodu.