Po raz pierwszy od 16 lat resortem zdrowia będzie kierował człowiek bez dyplomu wydziału lekarskiego. Część środowiska tę zmianę wita z ulgą, bo ministrom lekarzom tradycyjnie zarzucano faworyzowanie własnego środowiska, a nawet własnej specjalizacji kosztem innych i brak przygotowania zarządczego.
Dyplom z Harvardu
W przypadku Adama Niedzielskiego taki zarzut postawić bardzo trudno. Doktor nauk ekonomicznych, specjalizujący się w zarządzaniu finansami i zarządzaniu strategicznym, ukończył prestiżowy program Driving Government Performance. Leadership Strategies that Produce Results (w wolnym tłumaczeniu: zarządzanie jakością służby publicznej, strategie skutecznego przywództwa) na Uniwersytecie Harvarda. Sprawdził się też w praktyce – najpierw w ZUS oraz resortach finansów i sprawiedliwości, a przez ostatnie dwa lata w Narodowym Funduszu Zdrowia, gdzie zaczynał w lipcu 2018 r. od stanowiska zastępcy prezesa ds. operacyjnych, by w lipcu 2019 r. zostać p.o. prezesa, a w październiku zeszłego roku prezesem Funduszu. Branża powitała ten transfer ze zdumieniem, bo jako radca prezesa, a wcześniej dyrektor departamentu finansów i kontrolingu ZUS, był dość luźno związany z systemem ochrony zdrowia. Ale Adam Niedzielski szybko dał się poznać jako osoba merytoryczna. – Jeśli czegoś nie wiedział, to słuchał i szybko się uczył – mówi jeden z pracowników NFZ.
Fundusz pod jego rządami został spionizowany, a w koszyku świadczeń gwarantowanych znalazła się tak potrzebna w dobie pandemii teleporada.
– Administracyjnie uporządkował NFZ, ale trudno mi się dopatrzyć zmian dostosowujących system do nowych wyzwań, poza kilkoma pilotażami realizowanymi wspólnie z ministerstwem – ocenia dr Marcin Pakulski, prezes Funduszu za rządów PO. – Tu kłania się brak nie tyle wykształcenia medycznego, ile głębszego doświadczenia w zarządzaniu opieką zdrowotną. Paradoksalnie, wiedza stricte finansowa w NFZ nie jest przydatna, bo prezes nie może dysponować budżetem – zauważa dr Pakulski.
Za to ci, którzy współpracowali z Niedzielskim przy pilotażach, oceniają jego zdolności bardzo wysoko: – Stara się znajdować rozwiązania systemowe, robi wszystko, by były możliwe do zrealizowania, a jak już wypracuje standard, pilnuje, by był przestrzegany – chwali nowego ministra prof. Andrzej Marszałek, konsultant krajowy patomorfologii, uczestniczący w pracach nad wyceną procedur w patologii.