Młodzi mężczyźni z wykształceniem średnim i zawodowym, w tym często ci, którzy stracili w wyniku pandemii pracę w kraju – tak można określić profil potencjalnego emigranta zarobkowego na podstawie przeprowadzonego na przełomie czerwca i lipca br. badania agencji zatrudnienia Work Service, które zrealizowała firma Kantar Polska. Według niego niemal co dziesiąty z dorosłych Polaków (9,9 proc.) przymierza się do emigracji zarobkowej w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
Jako cel podróży najczęściej wybierają Niemcy, co po części ma związek z tym, że najwięcej potencjalnych emigrantów jest w północno-zachodniej części kraju (21 proc.), skąd blisko do pracy za Odrą.
Czytaj także: Pandemia zdusiła ofertę letnich staży dla studentów i absolwentów
– Liczba osób pracujących za granicą zmniejszyła się zaraz po wybuchu epidemii, ale od kilku tygodni widzimy zmianę; wprawdzie nadal istotne są obawy zdrowotne, ale Polacy ponownie zaczęli interesować się pracą poza krajem – twierdzi Iwona Szmitkowska, prezes Work Service. Dodaje, że wśród rozważających wyjazd są osoby, które straciły pracę, szukają lepszego zajęcia oraz te, które myślą o ponownym wyjeździe za granicę. Pokazało to również opisywane niedawno przez „Rzeczpospolitą" badanie Otto Work Force, według którego co trzeci chętny do pracy na Zachodzie został z powodu pandemii zwolniony z pracy, a prawie trzech na dziesięciu skłania do migracji obniżka wynagrodzenia.
Dotknęło to wielu młodych ludzi w wieku 25–36 lat, wśród których prawie co piąty myśli teraz o emigracji zarobkowej. To spora zmiana w porównaniu z niepublikowanym badaniem Work Service z lutego br. – wtedy wyjazd za granicę rozważał co ósmy badany (11,9 proc.) z pokolenia Y, podczas gdy wśród wszystkich badanych – 11,6 proc. Odsetek osób zdecydowanie odrzucających emigrację utrzymał się na tym samym poziomie nieco ponad 87 proc. Natomiast do 2,8 proc. wzrosła grupa osób, które nie wiedzą, jak się zachowają – to najwięcej od czterech lat.