Dostałaś nagrodę specjalną Konfederacji Lewiatan za „wyznaczanie standardów dziennikarstwa ekonomicznego w Polsce". Czym są według Ciebie te standardy dziennikarstwa?
Te standardy są niezmienne - sprawdzanie informacji w możliwie wielu źródłach, ostrożność w przyjmowaniu „słowa na wiarę”, weryfikowanie intencji rozmówcy. Kieruję się zasadą, którą lata temu poznałam na kursie Reutera, że „nawet jeśli twoja matka mówi, że cię kocha, sprawdź to”. Sądzę, że to jest ważne, niezależnie od rozwoju technologii, a dziś jest nawet trudniejsze - ze względu na szybkość obiegu informacji. Sprawdzanie w możliwie dużej liczbie źródeł dzisiaj, w dobie internetu stało się większym wyzwaniem niż kiedyś. W moim przypadku bardzo ważne jest szczęście do dobrych szefów dbających o wysoką jakość dziennikarstwa, zwłaszcza tych, których miałam na początku mojej pracy w Rzepie, to Danuta Walewska, która była też cudowną mentorką i „role model”, Krzysztof Bień i śp. Piotr Aleksandrowicz, który wyznaczył bardzo wysokie standardy dziennikarstwa gazety. I bardzo ich pilnował, bo każde wydanie Rzepy czytał przed wysłaniem do druku od deski do deski, analizował wykresy i z lupą sprawdzał tabele. Dziennikarze, którzy odebrali taką szkołę, do dziś ją pamiętają. To właśnie praktyka jest kluczowa, bo nawet najlepsze kursy niewiele dadzą, gdy zdobytej tam wiedzy nie można wdrażać w praktyce. Wtedy ona będzie zanikać. Ja mogę ją stosować do dziś.
Piszesz o rynku pracy, karierach kobiet, odpowiedzialnym biznesie. Które zjawiska w tych branżach są według Ciebie najważniejsze?
Coraz ważniejsza staje się odpowiedzialność, która dotyczy nie tylko pracy dziennikarza, ale też standardów w biznesie. W obecnej sytuacji na świecie - politycznej, gospodarczej, klimatycznej, społecznej, coraz ważniejsze jest właśnie poczucie odpowiedzialności za to, co się robi lub mówi. Tę świadomość pomagają wymuszać działania regulacyjne: unijni regulatorzy coraz częściej nie czekają na wielkie nawrócenie firm, wymuszają na nich zmiany dotyczące ochrony środowiska, klimatu. Firmy będą musiały więc być coraz bardziej przejrzyste, będą musiały się zmieniać, bo poprzeczka jest zawieszana coraz wyżej, a dzięki zwiększającym się wymaganiom wobec raportów ESG, trzeba będzie raportować coraz więcej konkretnych, porównywalnych danych, poprawiać wskaźniki, tym bardziej, że taki raport będzie musiał być zaudytowany.
Czytaj więcej
Prezes zarządu firmy Drago entertainment przekonuje, że warto odczarować myślenie o tworzeniu gie...
Ja również kibicuję ESG, ale też spodziewam się kreatywnych wysiłków w obejściu tych regulacji.
Unia Europejska również jest świadoma, że mogą być próby manipulacji i tzw. greenwashignu, dlatego dyrektywa CSRD wprowadza standardy raportowania. Poza tym nadchodzi dyrektywa nt. samego greenwashingu, gdzie trzeba będzie udowodnić, że firma naprawdę ma tak zielone produkty czy tak prośrodowiskowe standardy, jakimi chwali się w reklamach. Bardzo się cieszę z tego powodu, bo to zmusi firmy do zadbania o większą transparentność, równość płac, co zapewni też większe szanse dla kobiet, jak też sporej grupy mężczyzn.
Czy często spotykasz się z takimi nierównościami? Jakie rozwiązania twoim zdaniem mogłyby pomóc w wyrównaniu szans kobiet i mężczyzn na rynku pracy?
Kilka razy sama spotkałam się z takim podejściem, w tym opinią, że kobieta nie potrzebuje równości płac, bo przecież ma męża, który powinien zarobić na rodzinę. Dlatego wiem, że taki problem istnieje, a wszystkim szowinistycznym szefom życzę, by byli ojcami córek, bo to mocno zmienia punkt widzenia. Natomiast same kobiety często mówią, że – obok stereotypów - rozwój kariery zawodowej utrudniają im obowiązki rodzinne. Mimo coraz lepszego podziału obowiązków domowych, pewnych spraw się nie przeskoczy, więc mamy dwucyfrową lukę płacową jako „karę za macierzyństwo”. Jeżeli firmy tego nie zrozumieją, jeśli nie będą starały się wyrównywać szans kobiet, ułatwiać im życia, dając np. młodym matkom możliwość pracy na część etatu, to same będą miały problem, bo deficyt talentów będzie się tylko pogłębiał..