Według firmy Colliers w ciągu trzech kwartałów br. wartość inwestycji w nieruchomości komercyjne w Polsce wyniosła 4 mld euro (18 mld zł), z czego przeszło 1,4 mld w III kwartale. Nadal gros transakcji zawierają inwestorzy zagraniczni. Rodzimy kapitał nie ma siły przebicia – mogłyby go zaktywizować REIT-y, czyli wehikuły inwestujące w nieruchomości przynoszące zwrot z najmu. Celem spółek jest wypłacanie zysków akcjonariuszom.
Czytaj więcej
Skutkiem zmian w najmie mogą być wzrost cen i szarej strefy – uważa Łukasz Kupryjańczyk, ekspert podatkowy.
Wciąż nie wiadomo, kiedy w Polsce zostaną wznowione prace nad wprowadzeniem REIT-ów do porządku prawnego. Na razie trwa przekazywanie przez resort rozwoju przewodnictwa nad projektem do Ministerstwa Finansów. Pytanie, czy proces ruszy od zera, czy zostanie wykorzystana platforma gromadząca przedstawicieli kluczowych ministerstw, instytucji i organizacji – która odbyła tylko jedno posiedzenie, w lipcu.
Potrzebny instrument
– W Polsce rocznie inwestowane jest kilka miliardów euro w nieruchomości biurowe, logistyczne, mieszkaniowe, handlowe i hotelowe. Około 95 proc. kapitału finansującego te zakupy pochodzi od inwestorów zagranicznych – funduszy inwestycyjnych, emerytalnych, instytucji ubezpieczeniowych i bankowych, bezpośrednio inwestujących pieniądze publiczne i prywatne Brytyjczyków, Amerykanów, Szwedów czy Niemców. Zysk z późniejszego zarządzania nimi również wraca do ich kieszeni. Tak niski udział lokalnego kapitału jest ewenementem na skalę światową – zaznacza Krzysztof Cipiur, partner i dyrektor działu rynków kapitałowych w Knight Frank.
Podkreśla, że przy niskich stopach procentowych i galopującej inflacji, czyli czynnikach, które wprost zjadają oszczędności Polaków, nieruchomości pozwalają na osiągnięcie bezpiecznego zwrotu od 4,5 do 6 proc. w skali roku.