Jak pomóc rodzicom, którzy wpadli w finansowe tarapaty, gdy dookoła zwolnienia i obniżki pensji? Pewna australijska studentka postanowiła zanieść do kolektury plik starych kuponów, które od miesięcy leżały w jej szufladzie.
Po sprawdzeniu kilku pierwszych zakładów okazało się, że jest bogatsza zaledwie o 16 dolarów. Wtedy sprawdziła kupon – prezent od ojca, który dziesięć miesięcy wcześniej postanowił się przekonać, czy rodzina ma szczęście. Najpierw sądziła, że wygrała
10 tys. dolarów (13 tys. dolarów australijskich). Dopiero gdy jeszcze raz policzyła wszystkie zapisane na kartce liczby, zrozumiała: wygrała 10 mln dolarów (13 mln dolarów australijskich).
– Pamiętałam, jak mama przestrzegała mnie, żebym – jeśli wygram – nie zaczęła skakać z radości w centrum handlowym – opowiadała potem, cytowana przez CNN, szczęśliwa studentka, której z pewnością udało się rozwiązać kłopoty finansowe rodziców. Niewiele jednak brakowało, a wielka wygrana przeszłaby jej koło nosa. Z jej odbiorem czekała bowiem dziesięć miesięcy, a kupon jest ważny tylko rok.
Polscy gracze muszą być bardziej ostrożni. Zgodnie z ustawą wszelkie roszczenia przedawniają się bowiem już po sześciu miesiącach od szczęśliwego losowania. – Polacy nie zwlekają. Czekają na losowanie, skrupulatnie sprawdzają szczęśliwe liczby i szybko odbierają wygrane, zwłaszcza te najwyższe – uspokaja jednak „Rz” Anna Słomska z biura prasowego Totalizatora Sportowego. Zaznacza, że tylko raz w historii firmy zdarzyło się, że właściciel wartego miliony kuponu nie zgłosił się po wygraną. – W 2007 roku ktoś kupił kupon w sklepie w Michałowie i wygrał ponad 7 mln. Mimo że powiesiliśmy plakaty w kolekturach i sklepie, rozmawialiśmy z lokalnymi mediami, nie udało nam się odnaleźć milionera.