Klaus dmucha na zimne

Prezydent Czech Vaclav Klaus uzależnia podpisanie traktatu lizbońskiego od gwarancji, że dołączona do niego Karta praw podstawowych nie stanie się podstawą do roszczeń odszkodowawczych.

Publikacja: 15.10.2009 02:14

Vaclav Klaus

Vaclav Klaus

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Po II wojnie światowej władze Czechosłowacji wypędziły trzy miliony Niemców sudeckich, tymczasem Karta, która ma gwarantować przestrzeganie praw człowieka, potwierdza prawo własności, zakaz wywłaszczeń bez odszkodowania i zakazuje wszelkiej dyskryminacji.

– Czechy mają większe powody do obaw niż Polska, bo wypędzeni Niemcy byli przed wojną obywatelami Czechosłowacji – mówi czeski prawnik Jaroslav Sovinski. Jego zdaniem Klaus ma rację, walcząc o gwarancje, nawet jeśli szanse na wywalczenie odszkodowań są minimalne.

Większość ekspertów przekonuje, że Karta nie będzie podstawą do jakichkolwiek roszczeń. Po pierwsze może tylko stać na straży przestrzegania prawa unijnego, a sprawy własności reguluje prawo krajowe. Po drugie prawo nie działa wstecz. Kwietniowy wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS) podał jednak w wątpliwość te argumenty.

Sędziowie uznali, że Cypryjczyk, który został wypędzony z północnej części wyspy po tureckiej inwazji w 1974 r., zachował prawo do swojego domu. W efekcie brytyjski obywatel, który kupił nierucho- mość legalnie w oparciu o miejscowe przepisy, musi ją zwrócić właścicielowi.

Doradcy prezydenta Klausa uznali, że to precedens, na który mogą się powołać Niemcy sudeccy. Obawiają się też, że wypędzeni będą krok po kroku tworzyć pozytywną atmosferę wokół swoich roszczeń i zdobywać korzystne dla siebie wyroki w sądach, powołując się na prawa człowieka. Jak tworzyć taką atmosferę, pokazało przemówienie byłego szefa Parlamentu Europejskiego Hansa-Gerta Pötteringa podczas spotkania środowisk wypędzonych w tzw. Dniu Stron Ojczystych w 2007 roku. Pöettering odciął się od roszczeń wypędzonych, ale przywołując słowa Jana Pawła II i zasady ONZ, podkreślał, że nikt nie może być zmuszany do opuszczania miejsca zamieszkania. Dawał też do zrozumienia, że wypędzeni mają prawo traktować opuszczone tereny jako swoje strony ojczyste. Mówił też, że Karta praw podstawowych wprowadzi znaczne zmiany do europejskiej „polityki praw człowieka”.

Bernd Posselt, eurodeputowany CSU oraz rzecznik organizacji Niemców sudeckich, przekonuje, że ich ziomkostwo miało już dawno zrezygnować z wszelkich roszczeń pod adresem Czech i Słowacji. Takim zapewnieniom przeczą jednak postanowienia statutu ziomkostwa, w którym wyraźnie zapisano, że celem jego działania jest „zachowanie prawa do odzyskania skonfiskowanej własności lub odszkodowań”. – Chcemy ten zapis zmienić, ale jest to trudne, bo nie udało nam się dotychczas uzyskać zgody dwóch trzecich Federalnego Zgromadzenia Niemców Sudeckich – tłumaczy Posselt. Grupa wypędzonych z Czechosłowacji Niemców cały czas walczy o zwrot majątków.

– Spodziewam się lada moment opinii Komisji Praw Człowieka ONZ w sprawie rehabilitacji wielu moich klientów, którzy nie mieli nic wspólnego z systemem nazistowskim i są wobec tego niewinni. Zastosowano wobec nich odpowiedzialność kolektywną, co jest sprzeczne z zakazującymi wszelkiej dyskryminacji zasadami prawa międzynarodowego – tłumaczy adwokat Thomas Gertner. Ten sam, który reprezentował interesy Powiernictwa Pruskiego w Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Trybunał orzekł przed rokiem, że nie widzi żadnych podstaw prawnych, aby zajmować się roszczeniami Niemców wysiedlonych z Polski. Podobne orzeczenia wydał już wcześniej w sprawach dotyczących Niemców sudeckich. Gertner nie kryje, że gdyby udało mu się uzyskać pozytywną opinię Komisji Praw Człowieka ONZ w sprawie rehabilitacji, użyje jej następnie jako argumentu w procesach restytucyjnych i odszkodowawczych. – W tym przypadku miałaby zastosowanie Karta praw podstawowych zakazująca wszelkiej dyskryminacji, i tego zapewne obawia się Klaus – tłumaczy Gertner.

Ale nawet podobne gwarancje, jakie wywalczyła Polska, że Karta nie wprowadzi żadnych nowych praw, które już nie obowiązują w kraju, mogą być niewystarczające. Nie wyklucza to bowiem powoływania się w sądach krajowych na inne przepisy unijne oraz na precedensowe orzeczenia ETS. A prawo wspólnotowe zazwyczaj ma pierwszeństwo przed prawem krajowym.

Publicystyka
Marek Migalski: Prawa mężczyzn zaważą na kampanii prezydenckiej?
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Szary koń poszukiwany w kampanii prezydenckiej
Publicystyka
Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi przestać być warszawski, żeby wygrać wybory
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja w ślepym zaułku. Dlaczego nie mogło być inaczej?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska