Ale małe organizacje zarzucają dużym fundacjom korporacyjnym, że wykorzystują pieniądze pochodzące z 1 proc. na ocieplanie wizerunku firmy, przy której powstały. Na Facebooku powstała nawet grupa „1 proc. nie dla fundacji korporacyjnych".
Fundacje korporacyjne właśnie po to żyją w symbiozie z biznesem, by nie przeznaczać pieniędzy od darczyńców na własną promocję, tylko na realną pomoc – na działalność statutową. Nasza organizacja, działając przy telewizji Polsat, wykorzystuje siłę jej oddziaływania i doświadczenie pracowników. Przy okazji chciałabym skorygować pogląd, że to duże fundacje otrzymują najwięcej z 1 proc. podatku. W ubiegłym roku wśród dziesięciu najczęściej obdarowywanych organizacji znalazły się małe, lokalne. To pokazuje, że wszystko zależy od dobrych chęci obywatela. Może czynić dobro tam, gdzie chce, przekazując swój podatek na dowolnie wybrany cel.
Problem w tym, że w 2009 roku tylko 8,6 mln Polaków przekazało komuś swój 1 proc podatku. To wynika z braku wiedzy czy z obojętności?
Mam nadzieję, że z braku wiedzy. Nawet w rozmowach ze znajomymi spotykam się z myśleniem, że 1 proc. podatku trzeba dodatkowo wpłacić. A przecież to jest podatek należny, który i tak w 100 procentach każdy pracujący musi odprowadzić do budżetu państwa. My możemy zdecydować, że trafi tam 99 proc., a ten 1 proc. zasili konto jednej z 7,5 tys. organizacji pożytku publicznego. Wykaz tych organizacji możemy znaleźć na stronie Ministerstwa Pracy. Są one sprawdzone, a ich działalność przejrzysta, co powinno przekonać tych, którzy podejrzewają, że niektóre organizacje mogą się nieuczciwie rozliczać.