Czasami media potrafią być humanitarne. (…) Nie czerpią radości z faktu, że ten i ów został przez los – albo przez innych ludzi, co w polityce jest rzeczą nagminną - pognębiony. Z takim niezwykłym objawem spotkaliśmy się w ostatnich dniach.
Gdzie tej jesieni Jachowicz dostrzegł ową jaskółkę, która ma czynić wiosnę w mediach?
Kiedy Donald Tusk posyłał Grzegorza Schetynę do diabła, większość mediów ogłaszała to z prawdziwym współczuciem dla niedawnego marszałka Sejmu (…) Jak na dobrą publicystykę przystało (…) – media nawet obróciły się przeciw Tuskowi. Uznały, że sposób, w jaki premier znęcał się nad Schetyną, był przekroczeniem dobrego smaku. Był przystawieniem sobie na czole pieczątki – „małostkowy sadysta”. Nie jest pewne, ale wygląda na to, że chciał być dowcipny, a jednocześnie zamierzył poniżyć Schetynę, poprzez lekceważącą frazę wypowiedzianą podczas konferencji prasowej: „Jeśli dobrze pamiętam, Schetyna będzie szefem komisji spraw zagranicznych”. Cieszy dość powszechne wytknięcie tej złośliwości.
Jachowicz dodaje:
Ubocznym produktem wypowiedzi premiera Tuska jest potwierdzenie brutalności i brudu, jakimi przesączona jest polityka. A także wyjałowieniem jej z uczuć i normalnych międzyludzkich relacji. Trzeba mieć tylko nadzieję, że to drastyczne potraktowanie „przyjaciela” przez jedynowładczego premiera, wszczepi w nas na stałe wrażliwość na poszkodowanych, odrzuconych. Nawet wówczas, gdy wcześniej sami mieliśmy z nimi na pieńku.