Kataryna: To Internet jest miejscem, gdzie młodzi ludzie zaczynają się udzielać w sprawach publicznych

Znana blogerka podkreśla, że "to, co w realu uszłoby pewnie na sucho, w sieci dużo łatwiej podpada pod paragrafy"

Publikacja: 18.02.2012 11:21

Kataryna: To Internet jest miejscem, gdzie młodzi ludzie zaczynają się udzielać w sprawach publicznych

Foto: W Sieci Opinii

Kataryna zauważa:

Skoro jest ileś tam tysięcy osób, które gdzieś piszą, udzielają się, zakładają portale, jeśli ileś osób uważa, że jest to dla nich ważne, to z punktu widzenia społeczeństwa jest to dobre – dlaczego się w to wtrącać. Zwłaszcza w kraju, który od lat nie umie sobie poradzić z niedostateczną aktywnością obywateli w życiu publicznym.

I dlatego, podkreśla, nie powinniśmy poświęcać anonimowości w imię walki z chuliganami, gdyż wylejemy dziecko z kąpielą:

W sprawie ACTA wielu demonstrantów zasłaniało twarze maskami Guya Fawkesa, ale przecież nie dlatego, że mają coś na sumieniu lub niecne zamiary. Jeśli parlament przyjmie prezydencki projekt nowelizacji ustawy o zgromadzeniach, demonstrowanie w maskach Guya Fawkesa będzie nielegalne. Absurd.

Kataryna mówi Igorowi Janke w "Rz":

Dziś to Internet coraz częściej jest miejscem, gdzie młodzi ludzie zaczynają się udzielać w sprawach publicznych. Jeśli wierzymy, że jest to wartością, i jeśli wiemy, że być może to właśnie anonimowość jest jednym z czynników, które im to ułatwiają, to mamy odpowiedź. Poza tym Internet to nie tylko sprawy publiczne i polityka.

Po czym dodaje:

Mam wrażenie, że w większości są to różne grupy wsparcia, fora samopomocowe, grupy dla rodziców dzieci z zespołem Downa, dla osób chorych na depresję, kobiet po mastektomii... Czy te tysiące miejsc w sieci istniałyby, gdyby nie możliwość anonimowego w nich udziału? Wątpię. A tu jest prawdziwe życie.

Nie patrzmy na Internet przez pryzmat blogów o polityce czy wulgarnych komentarzy, bo to margines. Walka z anonimowością nie rozwiąże żadnego problemu społecznego, a skutecznie uniemożliwi ludziom rozwiązywanie swoich problemów.

Kataryna podsumowuje:

To, co w realu uszłoby pewnie na sucho, w sieci dużo łatwiej podpada pod paragrafy. Mam nawet wrażenie, że w sieci chcemy być surowsi niż w realu.

Kataryna zauważa:

Skoro jest ileś tam tysięcy osób, które gdzieś piszą, udzielają się, zakładają portale, jeśli ileś osób uważa, że jest to dla nich ważne, to z punktu widzenia społeczeństwa jest to dobre – dlaczego się w to wtrącać. Zwłaszcza w kraju, który od lat nie umie sobie poradzić z niedostateczną aktywnością obywateli w życiu publicznym.

Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Sztaby wyborcze przed dylematem, czy już spuszczać bomby na rywali
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku