Stefan Niesiołowski nie robi nic, ale jest bardzo potrzebny

Czego najbardziej boi się Stefan Niesiołowski? Piotr Gursztyn w "Uważam Rze" przedstawia sylwetkę kontrowersyjnego posła PO i byłego wicemarszałka Sejmu

Publikacja: 20.02.2012 09:32

Stefan Niesiołowski nie robi nic, ale jest bardzo potrzebny

Foto: W Sieci Opinii

Na pomysł „przemysłowego" wykorzystania antykaczyzmu wpadł chyba jednak przypadkiem. W maju 2006 r. odbywała się konwencja PO, ta, na której wycinano PiS-korczyków. Niesiołowski był od tego jak najdalej – w ogóle pilnuje się, aby trzymać się na uboczu wewnątrzpartyjnych konfliktów. W części otwartej dla mediów wskoczył na mównicę i wygłosił improwizowane przemówienie. W pewnym momencie rzucił porównanie Kaczyńskich do Gomułki. Sala i stół prezydialny, gdzie siedział Donald Tusk i inni liderzy, zagrzmiała śmiechem.

Na temat aktywności posła Niesiołowskiego:

– Jego nie ma tam, gdzie nie ma mediów – komentuje zachowania Niesiołowskiego jeden z posłów PO. Zauważa, że nigdy nie zabiera głosu na zamkniętych zebraniach. – Nie pamiętam, aby odzywał się na posiedzeniu klubu. W ogóle rzadko na nich bywa.

(…) Nie przemawia też na sali plenarnej Sejmu. Nie jest aktywny w okręgu wyborczym, do którego został zrzucony, czyli w województwie lubuskim. Nawet nie otworzył tam biura poselskiego. Ma jedno w rodzinnym mieście, czyli Łodzi. Ale i tam go nie widać. – Nie ma go nawet na uroczystościach, gdzie są zapraszani wszyscy nasi parlamentarzyści – mówi łódzki poseł SLD, poprzedni wiceprezydent Łodzi, Dariusz Joński. Z mównicy zabrał głos tylko raz. Gdy Sejm debatował na temat polityki unijnej. Całe jego przemówienie było wyłącznie polemiką z PiS, a zwłaszcza Anną Fotygą, która wtedy usłyszała od niego, że „w pani przypadku ten wysiłek intelektualny może przekracza pani możliwości". Sejmowy stenogram pokazuje, że na atak tego rodzaju część posłów PO zareagowała „wesołością na sali, oklaskami".

Jak na zachowanie Niesiołowskiego reagują posłowie z różnych frakcji?

– Jest nowym Palikotem. Nie każdy poseł PO pali się do tego, aby publicznie wdawać się w takie awantury. Dlatego jest użyteczny – tłumaczy jeden z polityków Platformy. (…) Według Niesiołowskiego internauci protestujący przeciw ACTA to idioci, Kaczyński to obrzydliwy nieuk, obrońcy krzyża są kandydatami do kliniki psychiatrycznej, Grzegorz Napieralski to obrzydliwy, załgany hipokryta, o. Rydzyk to szkodnik (choć wcześniej chętnie bywał gościem w jego mediach), Andrzej Gwiazda zaś jest paranoikiem. (…) – Nawet przy moich najmocniejszych zagrywkach to, co on robił, to była już jednak chamówa – to kolejny cytat z Palikota. – Zawsze, kiedy Kaczyński przemawiał w Sejmie, Stefan mu z sali przerywał, prowokował, wykrzykując do niego na „ty". „Ty, naucz się, poczytaj jeszcze więcej Gomułki" – opowiada były polityk PO o zeszłej kadencji.

Piotr Gursztyn odpowiada na pytanie, czego najbardziej boi się Niesiołowski:

– Jest na całkowitym marginesie w partii. Nie ma żadnych wpływów. Panicznie boi się o coś walczyć – słyszymy w PO. Mimo ZChN-owskiej przeszłości szerokim łukiem omijają go platformerscy konserwatyści. – Bo nikt poważnie go nie traktuje – pada odpowiedź z ich strony. Nawet przez tych, którym podobają się jego antypisowskie wypady. – Nikt tego nawet nie komentuje. Inaczej niż kiedyś Palikota, który budził emocje. Stefan nikogo nie obchodzi – twierdzi nasz kolejny rozmówca.

Całkowicie wisi na łasce Donalda Tuska. Gdy były układane listy, Tusk kazał dać Niesiołowskiemu jedynkę w Lubuskiem. Niesiołowski pobiegł jednak do niego z prośbą, aby dać mu dwójkę, a jedynkę oddać tamtejszej szefowej regionu Bożennie Bukiewicz. Tak też się stało. Dostał i tak dobry wynik, bo aż 36 tys. głosów. Zaś Bukiewicz wciągnął na wiceprzewodniczącą do swojej polsko-tajwańskiej grupy parlamentarnej. Żeby tylko nie poczuła, że zagraża jej wpływom w regionie. Tę historię w Platformie opowiada się, żeby pokazać, czego Niesiołowski boi się najbardziej w życiu. Wyrzucenia z PO. Bo wtedy nie będzie miał już dokąd pójść.

Na pomysł „przemysłowego" wykorzystania antykaczyzmu wpadł chyba jednak przypadkiem. W maju 2006 r. odbywała się konwencja PO, ta, na której wycinano PiS-korczyków. Niesiołowski był od tego jak najdalej – w ogóle pilnuje się, aby trzymać się na uboczu wewnątrzpartyjnych konfliktów. W części otwartej dla mediów wskoczył na mównicę i wygłosił improwizowane przemówienie. W pewnym momencie rzucił porównanie Kaczyńskich do Gomułki. Sala i stół prezydialny, gdzie siedział Donald Tusk i inni liderzy, zagrzmiała śmiechem.

Pozostało 86% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości