Co ekspert z Pracowni Badań i Innowacji Społecznych sądzi o decyzji Tuska w sprawie ACTA?
Nagle się zorientowano, że tego po prostu nie da się w ten sposób załatwić, a to mi jakoś szczególnie nie imponuje. Mnie by interesował jakiś werdykt o charakterze merytorycznym. Po to, żeby on się zdarzył, musi być jakaś reguła komunikacji. Te reguły zostały trochę połamane i popełniono bardzo poważny błąd: potraktowano konsultacje społeczne jako dobro rzadkie. To pozostałości starego porządku, który jednak uległ zmianom, ponieważ społeczeństwo się obudziło.
W opinii Wygnańskiego największą wadą komunikacji rządu ze społeczeństwem jest jednostronność:
Trzeba zadawać pytania, pytać o założenia, ale co najważniejsze - trzeba doprowadzić do tego, że istnieje jakiś komunikat zwrotny. Grzech główny polskich stylów komunikacji polega na braku informacji zwrotnej, syndrom "zaprosić, poinformować i zignorować". Jeśli nie ma komunikatu zwrotnego, to podnosi się krzyk, i to znamy z ulicy. Będzie polskim nieszczęściem, jeśli nie zbudujemy jakiejś komunikacji, bo widać, że się wszystko kompletnie rozsypało. Ale nie chodzi mi o komunikację byle-jaką. Nie jestem zwolennikiem demokracji, która polega na tym, że w bankomacie czy na smartfonie będziemy codziennie podejmować decyzje w ważnych sprawach. Polityka wymaga roztropności.
Socjolog podkreśla, że po tym, jakie konsultacje dotychczas przeprowadził rząd, widać, że nie do końca rozumie, czym one są: