Przed wyborami premier i jego partia ukryli przed obywatelami, że zamierzają podjąć tak drastyczną operację. W sensie politycznym to nieprzyzwoite i podważające ich wiarygodność. Trzeba nowych zmian w obecnym systemie, ale nie powinno to być wyłącznie podniesienie wieku emerytalnego, ale wiele złożonych działań. Tyle że 80 procent obywateli nie chce podniesienia wieku emerytalnego. Pamiętają, że w przeszłości rząd już ich nabrał na zmiany w systemie. Teraz reagują jak w bajce o pastuszku i wilku. Gdy potrzeba ucieczki od zła naprawdę przychodzi, już nikt pastuszka nie słucha.
I przypomina, jak przygotowano społeczeństwo do reformy w latach 90.
W telewizji pokazywano starszych panów w towarzystwie pięknych kobiet wypoczywających pod palmami, co sugerowało, że emeryci będą bogaci. Przepisy te uchwalono w 1997 r. Choć dzisiaj członkowie SLD próbują zrobić wrażenie, że nie oni je uchwalili, to przecież były to ustawy Leszka Millera.
W konsekwencji:
Reforma z 1999 r. uzależniła świadczenia emerytalne od zmiennych koniunktur na rynkach finansowych. Ludzi przymusza się, aby część dochodu oddawali do prywatnych firm, które grają ich pieniędzmi.