W III Rzeczpospolitej głodowano już w różnej intencji. Bardzo rzadko jednak w oczywistym interesie publicznym. Taki charakter ma protest grupy krakowskich działaczy opozycji demokratycznej z czasów PRL, rozpoczęty w poniedziałek 19 marca w jednym z krakowskich kościołów. Protestują oni przeciwko radykalnemu ograniczeniu nauczania historii i innych przedmiotów humanistycznych w szkołach średnich, co przewiduje wprowadzana właśnie w życie nowa podstawa programowa.
I przywołuje pouczającą historię:
Przed blisko trzema laty, gdy ten fatalny pomysł pojawił się po raz pierwszy, uczestniczyłem w delegacji grupy profesorów, zorganizowanej przez prof. Andrzeja Nowaka, która udała się do MEN, by wyperswadować Pani Minister tę pseudoreformę.
Katarzyna Hall nie znalazła jednak czasu by się z nami spotkać, a jej ówczesny zastępca wygłosił do nas okrągłe przemówienie, którego sens sprowadzał się do tego, że Unia Europejska zaleca maksymalne upowszechnianie wykształcenia średniego, z czego w MEN wyciągnięto wniosek, że należy ułatwiać jego osiąganie wszystkim zainteresowanym. A historia do najłatwiejszych przedmiotów podobno nie należy…
To już kolejny głos solidarności z protestującymi w imię solidarności pokoleń. Jednak głos odmienny w kwestii formy protestu postanowił zabrać Marek Migalski – europoseł z doktoratem z dziedziny nauk humanistycznych: