Mówiąc w poranku Radia Wnet o swoim i Grzegorza Górnego filmie "Gdzie był Bóg w Smoleńsku?" – w którym swoim doświadczeniem dzielą się z widzami wdowy po ofiarach katastrofy smoleńskiej, Tomasz Terlikowski zauważa:
Ten film jest taką próbą pokazania, że ta wielka narodowa tragedia – niezależnie od tego, co ją wywołało, co jest przyczyną – jest takim wyzwaniem duchowym dla nas. By każdy z nas odczytał w swoim życiu, co ta tragedia, ten dramat dla nas znaczy.
Ponieważ:
Trzeba w Polsce przywracać duchowy wymiar pewnym wydarzeniom. Nie po to, żeby usprawiedliwiać, wyjaśniać, budować ideologię religijną – tylko po to, żeby zrozumieć, że Pan Bóg do nas – jako jednostek, ale i do nas jako społeczeństwa – mówi w konkretnych wydarzeniach. Mówi w historii naszego życia. I przez historię naszego życia.
Terlikowski dodaje, że jako twórcy dokumentu filmowego – ale przecież i mający własne wyraziste opinie publicyści - musieli zupełnie zrezygnować z komentarzy, gdyż: