Kilkanaście lat śledztwa w sprawie zabójstwa szefa polskiej policji pozwoliło nam poznać wiele patologicznych obszarów, w których działali ludzie służb, biznesu i polityki. Teraz dowiadujemy się od wymiarów ścigania, że powód zbrodni był "arcyboleśnie prosty" i banalny. Pytania jednak pozostają.
Cezary Gmyz mówi portalom stefczyk.info oraz wpolityce.pl:
Wygląda na to, że po 15 latach śledztwa w tej sprawie mamy do czynienia z rozwiązaniem co najmniej zaskakującym. Może się okazać, że organa ścigania przez prawie 15 lat chodziły fałszywym tropem, były wodzone za nos przez niezbyt wyrafinowanego bandytę, złodzieja samochodów. To jest kompromitacja.
Dlaczego?
Gdyby przed sądem udało się dowieść, że zabójstwo miało taki przebieg, jak dziś przedstawia to policja i prokuratura, to będzie dowód na niesprawność wielu organów i służb, które się tym śledztwem zajmowały przez tak długi czas.