Analiza egipska Jerzego Haszczyńskiego

Rozliczenia z dyktaturą w Egipcie szybko się zaczęły. I szybko kończą

Aktualizacja: 03.06.2012 20:34 Publikacja: 03.06.2012 20:30

Na kairskim placu Tahrir znów pojawili się demonstranci

Na kairskim placu Tahrir znów pojawili się demonstranci

Foto: AFP

Wy­jąt­ko­we by­ły wy­ro­ki wy­gło­szo­ne w so­bo­tę ra­no w Ka­irze. I wy­jąt­ko­wa re­ak­cja se­tek ty­się­cy Egip­cjan, któ­rzy jak w cza­sach ubie­gło­rocz­nej re­wo­lu­cji wy­le­gli na uli­ce. Na do­ży­wo­cie zo­sta­li ska­za­ni: oba­lo­ny w wy­ni­ku tej re­wo­lu­cji pre­zy­dent Ho­sni Mu­ba­rak i je­go szef MSW Ha­bib al Ad­li, obaj za krwa­wą pró­bę po­wstrzy­ma­nia bun­tu. W jej wy­ni­ku zgi­nę­ło co naj­mniej 850 de­mon­stran­tów.

Wy­rok jest wy­jąt­ko­wy, bo żad­ne­go oba­lo­ne­go arab­skie­go dyk­ta­to­ra nie spo­tkał ta­ki los jak Mu­ba­ra­ka. Tu­ne­zyj­ski przy­wód­ca Ben Ali uciekł do Ara­bii Sau­dyj­skiej, li­bij­ski, Kad­da­fi, zo­stał za­mor­do­wa­ny, a je­meń­ski, Sa­leh, wy­ne­go­cjo­wał so­bie bez­kar­ność. Wła­ści­wie Mu­ba­rak też mógł uciec, ale te­go nie zro­bił. I szyb­ciej, niż mógł się spo­dzie­wać, zo­stał ska­za­ny.

Tłu­my ze­bra­ne m.in. na zna­nym z re­wo­lu­cji ka­ir­skim pla­cu Tah­rir za­re­ago­wa­ły obu­rze­niem. Bo wie­lu Egip­cjan uwa­ża wy­rok za nie­spra­wie­dli­wy. Dla nie­któ­rych je­dy­ną wła­ści­wą ka­rą dla Mu­ba­ra­ka, od­po­wie­dzial­ne­go za śmierć „mę­czen­ni­ków re­wo­lu­cji", i sze­fa MSW, o któ­rym mó­wio­no, że od­ry­wał się od mo­dli­twy, by wziąć udział w tor­tu­ro­wa­niu prze­ciw­ni­ków po­li­tycz­nych, by­ła­by ka­ra śmier­ci.

Ale waż­niej­sze od wy­so­ko­ści ka­ry dla 84-let­nie­go Mu­ba­ra­ka, któ­ry i tak stał się tru­pem po­li­tycz­nym, jest unie­win­nie­nie in­nych oskar­żo­nych o udział w krwa­wym tłu­mie­niu re­wo­lu­cji – kil­ku sze­fów po­li­cji. Oraz po­dob­ne po­trak­to­wa­nie oskar­ża­nych o ko­rup­cję – w tym sa­me­go Mu­ba­ra­ka oraz je­go sy­nów.

Głów­ny prze­kaz, ja­ki pły­nie z so­bot­nie­go wy­ro­ku, jest ta­ki: na ska­za­niu Mu­ba­ra­ka i je­go znie­na­wi­dzo­ne­go mi­ni­stra ma się skoń­czyć. A roz­li­cze­nia ko­rup­cji nie są w ogó­le prze­wi­dzia­ne.

Za tym prze­ka­zem kry­je się 20 rzą­dzą­cych na­dal kra­jem ge­ne­ra­łów, czy­li Naj­wyż­sza Ra­da Sił Zbroj­nych. Rzą­dzi­li i za Mu­ba­ra­ka, w ich in­te­re­sie nie jest już dal­sze grze­ba­nie w prze­szło­ści. Nie są też za­in­te­re­so­wa­ni przy­glą­da­niem się przez są­dy po­dej­rza­nym in­we­sty­cjom. A prze­ko­na­nie o gi­gan­tycz­nej ko­rup­cji daw­ne­go re­żi­mu, w tym woj­sko­wych, by­ło jed­nym z po­wo­dów re­wo­lu­cji.

Tak­że mo­ment ogło­sze­nia wy­ro­ku jest wy­jąt­ko­wy, bo w Egip­cie trwa kam­pa­nia wy­bor­cza przed dru­gą tu­rą wy­bo­rów pre­zy­denc­kich. Od­bę­dą się w po­ło­wie czerw­ca. I wy­rok za­pew­ne wpły­nie na ich wy­nik. Choć nie wia­do­mo jak. Obaj kan­dy­da­ci i sto­ją­ce za ni­mi si­ły po­li­tycz­ne ma­ją na­dzie­ję, że na ich ko­rzyść.

W dru­giej tu­rze ście­ra się sta­ry re­żim, któ­re­go kan­dy­da­tem jest Ah­med Sza­fik, i naj­sil­niej­sza or­ga­ni­za­cja opo­zy­cyj­na z cza­sów Mu­ba­ra­ka, is­la­mi­stycz­ne Brac­two Mu­zuł­mań­skie, któ­re re­pre­zen­tu­je przy­wód­ca utwo­rzo­nej przez nie par­tii Wol­no­ści i Spra­wie­dli­wo­ści Mo­ha­med Mur­si.

– Je­że­li Sza­fik zo­sta­nie pre­zy­den­tem, to mo­że uła­ska­wić Mu­ba­ra­ka. I nie bę­dzie już na­wet ta­kich ogra­ni­czo­nych, nie­spra­wie­dli­wych roz­li­czeń – mó­wi „Rz" Di­na Za­ka­ria z par­tii Brac­twa Mu­zuł­mań­skie­go. Brac­two li­czy na to, że li­be­ral­ni zwo­len­ni­cy re­wo­lu­cji, któ­rzy chcie­li zboj­ko­to­wać dru­gą tu­rę wy­bo­rów, bo nie ma tam ich kan­dy­da­ta, te­raz, po so­bot­nim wy­ro­ku, z wście­kło­ści pój­dą za­gło­so­wać na Mur­sie­go.

Ge­ne­ra­ło­wie ca­ły czas li­czą na strach przed is­la­mi­sta­mi i strach przed roz­li­cze­nia­mi na sze­ro­ką ska­lę. A w ra­zie cze­go mo­gą nie do­pu­ścić do dru­giej tu­ry lub nie od­dać praw­dzi­wej wła­dzy pre­zy­den­to­wi, je­że­li zo­sta­nie nim Mur­si. Sza­fik, ge­ne­rał, był pre­mie­rem w mo­men­cie, gdy do­cho­dzi­ło do naj­krwaw­szych ata­ków na re­wo­lu­cjo­ni­stów. Jak rzad­ko ko­mu za­le­ży mu na egip­skiej gru­bej kre­sce.

Ale i ge­ne­ra­ło­wie, i Brac­two mu­szą pa­mię­tać, że re­wo­lu­cyj­ne na­stro­je w Egip­cie nie wy­ga­sły.

Wy­jąt­ko­we by­ły wy­ro­ki wy­gło­szo­ne w so­bo­tę ra­no w Ka­irze. I wy­jąt­ko­wa re­ak­cja se­tek ty­się­cy Egip­cjan, któ­rzy jak w cza­sach ubie­gło­rocz­nej re­wo­lu­cji wy­le­gli na uli­ce. Na do­ży­wo­cie zo­sta­li ska­za­ni: oba­lo­ny w wy­ni­ku tej re­wo­lu­cji pre­zy­dent Ho­sni Mu­ba­rak i je­go szef MSW Ha­bib al Ad­li, obaj za krwa­wą pró­bę po­wstrzy­ma­nia bun­tu. W jej wy­ni­ku zgi­nę­ło co naj­mniej 850 de­mon­stran­tów.

Pozostało 88% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości