Tomasz Wróblewski zauważa:
To nie system zawiódł w PSL-aferze. Polityka i interesy polityków stanęły ponad prawem. Państwo okazało się bezsilne i wtórne wobec interesów partyjnych. Korupcja jest polityczną walutą. Pieniądze za wpływy, za poparcie. Stanowiska za patrzenie w drugą stronę.
Po czym zwraca się wprost do Donalda Tuska, który zadeklarował, że może przejąć osobisty nadzór na Ministerstwem Rolnictwa:
Panie Premierze – Pan jest tym nadzorcą od pięciu lat. Pięć lat piętrzących się nadużyć i anomalii.
Dokumenty NiK w sprawie korupcjogennych poczynań lądowały na biurku najwyższych oficjeli, włącznie z Panem, od roku. Premier tłumaczy nam, że było za dużo do czytania. 1800 raportów. Jak twierdzi, niemożliwa jest „osobista reakcja na każdy raport czy informację, które pojawiają się w jego kancelarii". Ale to średnio siedem raportów na dzień pracy Kancelarii Premiera, a dokładniej na 25 bezpośrednich doradców politycznych, ośmiu ministrów – w sumie ponad 500 osób pracujących w 18 departamentach i biurach. Żadna nie zdążyła przeczytać tak ważnych papierów i zaalarmować. Panie Premierze, aparat państwa się Panu degeneruje.