Piotr Zaremba: Nieformalny koalicjant Tuska pali Michała Kleibera

Publicysta „Uważam Rze” podkreśla, że to księżycowy plan polityczny. „Osoba inicjatora kładzie całą sprawę u jej początku. Politycy PiS zapewniają jeden po drugim, że jego akcji żyrować nie będą, a nie bardzo wyobrażają sobie, kto inny miałby teraz zgłosić Kleibera”

Publikacja: 27.08.2012 10:19

Piotr Zaremba: Nieformalny koalicjant Tuska pali Michała Kleibera

Foto: Fotorzepa, Mateusz Dąbrowski MD Mateusz Dąbrowski

Piotr Zaremba w swoim blogu prowadzonym na portalu wpolityce.pl odnosi się do sensacyjnej informacji „Wprost” jakoby wszystkie partie nie będące w koalicji miały zgłosić prof. Michała Kleibera jako kandydata na premiera, który na drodze konstruktywnego wotum nieufności, co pozwoliłby obalić rząd Donalda Tuska. Publicysta przyznaje:

W teorii profesor Kleiber to jeden z nielicznych, który mógłby pogodzić lewicę z prawicą ponad głowami platformerskiego centrum. Ale nie jako kandydat Palikota, który nawet dla Leszka Millera jawi się jako partner niestrawny.

Po czym podkreśla:

Osoba inicjatora w zasadzie, tak wynika z mojego sondażu, kładzie całą sprawę u jej początku. Politycy PiS zapewniają jeden po drugim, że jego akcji żyrować nie będą, a nie bardzo wyobrażają sobie, kto inny miałby teraz zgłosić Kleibera. Są i tacy, którzy przekonani o tym, że winiarz z Biłgoraja to wciąż nieformalny koalicjant Tuska, sądzą, że występuje on w roli ojca tego pomysłu tylko po to aby go spalić.

Dlaczego?

Kleiber to w poprzedniej kadencji nazwisko pojawiające się czasem, gdy rozważano porozumienie lewicy, a być może i PSL, z prawicą, przeciwko Platformie Obywatelskiej. Wtedy było to nazwisko poważne – człowieka realnie szanowanego zarówno w kręgach postkomunistycznej lewicy jak i PiS.

Ale dziś taka kombinacja wymagałaby współudziału w niej Ruchu Palikota. A z artykułu wynika wręcz, że to Janusz Palikot jest inicjatorem tej kandydatury i całej akcji.

I zauważa oczywistą słabość tego konceptu:

PiS mógłby w teorii stracić cnotę wspólnie z Palikotem, a nie zarobić ani rubla, gdyby nowa ekipa okazała się obca jego poglądom i interesom.

Byłby to zresztą zapewne rząd niespójny i słaby. A więc bardziej kompromitujący partie, które pomogły w jego stworzeniu, niż przydający im blasku. A przy tym nie przynoszący niczego krajowi.

Gdyby Kaczyński realnie się nad tą perspektywą zastanawiał, stałby przed dylematem Tuska z 2007 roku: czy tworzyć efemeryczne większości rządowe z LPR, Samoobroną i SLD, czy czekać na wybory i zagrać o całą pulę. Znając go, można zgadnąć, co raczej wybierze, tym bardziej jeśli ewentualnym partnerem miałby być Palikot.

Jedynym sensem całego zamieszania jest wyraźna oznaka tarć w samej partii rządzącej:

To zresztą sygnał także do wewnątrz PO. W kręgach kierowniczych tej partii pojawiały się już czasem spekulacje o możliwości rezygnacji z Tuska jako premiera. Nowy układ, wzmocniony doproszeniem do niego SLD, z Grzegorzem Schetyną jako premierem, i pod patronatem prezydenta, mógłby w teorii przynieść partii rządzącej nowe otwarcie. Ale przesądza wciąż gigantyczne poparcie personalne dla Tuska w szeregach partii. A sondaż pokazujący „Polacy nic się nie stało” tylko wzmocni tę tendencję.

Jednak:

Choć niewątpliwie najbliższe tygodnie Tusk będzie miał i tak popsute. Miał ogłosić we wrześniu w sławetnym kolejnym expose nowe cele i nowy program, a będzie się musiał gęsto tłumaczyć z historii z udziałem swego syna.

Czy państwo sądzicie, że możliwa była koalicja prawdziwej opozycji z partią, która prezentuje się jako opozycyjna, a powstała w gabinecie premiera Tuska (jak przyznają jej byli działacze)? Zwłaszcza, że wynik partii Palikota z ostatnich wyborów, mimo szerokie wsparcia, wydaje się już niemożliwy do powtórzenia, stąd jej parcie do przyspieszonych wyborów - co jest oczywiste przy rządzie przejściowym - wydaje się zwięcej niż wątpliwe.

Piotr Zaremba w swoim blogu prowadzonym na portalu wpolityce.pl odnosi się do sensacyjnej informacji „Wprost” jakoby wszystkie partie nie będące w koalicji miały zgłosić prof. Michała Kleibera jako kandydata na premiera, który na drodze konstruktywnego wotum nieufności, co pozwoliłby obalić rząd Donalda Tuska. Publicysta przyznaje:

W teorii profesor Kleiber to jeden z nielicznych, który mógłby pogodzić lewicę z prawicą ponad głowami platformerskiego centrum. Ale nie jako kandydat Palikota, który nawet dla Leszka Millera jawi się jako partner niestrawny.

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości