Piotr Zaremba w swoim blogu prowadzonym na portalu wpolityce.pl odnosi się do sensacyjnej informacji „Wprost” jakoby wszystkie partie nie będące w koalicji miały zgłosić prof. Michała Kleibera jako kandydata na premiera, który na drodze konstruktywnego wotum nieufności, co pozwoliłby obalić rząd Donalda Tuska. Publicysta przyznaje:
W teorii profesor Kleiber to jeden z nielicznych, który mógłby pogodzić lewicę z prawicą ponad głowami platformerskiego centrum. Ale nie jako kandydat Palikota, który nawet dla Leszka Millera jawi się jako partner niestrawny.
Po czym podkreśla:
Osoba inicjatora w zasadzie, tak wynika z mojego sondażu, kładzie całą sprawę u jej początku. Politycy PiS zapewniają jeden po drugim, że jego akcji żyrować nie będą, a nie bardzo wyobrażają sobie, kto inny miałby teraz zgłosić Kleibera. Są i tacy, którzy przekonani o tym, że winiarz z Biłgoraja to wciąż nieformalny koalicjant Tuska, sądzą, że występuje on w roli ojca tego pomysłu tylko po to aby go spalić.
Dlaczego?