Reklama
Rozwiń
Reklama

Cezary Gmyz: Sędzia Milewski wykazał się skrajną nieodpowiedzialnością

Dziennikarz "Uważam Rze" i "Rzeczpospolitej" mówi portalowi stefczyk.info o swoich wątpliwościach w sprawie orzeczeń trójmiejskich sądów

Publikacja: 15.09.2012 10:15

Cezary Gmyz: Sędzia Milewski wykazał się skrajną nieodpowiedzialnością

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Gmyz nie zgadza się z publicystami TOK FM, którzy przekonywali dziś, że sprawa sędziego z Gdańska to "pojedynczy wybryk":

Zapewne takich przypadków jest o wiele więcej, dlatego, że problem polskiego sądownictwa polega na tym, że sądy nie są wbrew zapisom ustaw niezawisłe, lecz bardzo często zależne są od lokalnych układów; środowisk politycznych, biznesowych, a czasem też kościelnych. To jest coś, co nazywamy sitwami; a dotyczyć to może nawet tak dużego ośrodka jak trójmiasto, gdzie elity dobrze się znają. Problem polega na tym, że nie wybudowano czegoś na wzór amerykańskiego muru separacji. Nie do pomyślenia jest przenikanie się światów władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej; u nas niestety regułą jest, że sądy czy prokuratorzy mimo oznak niezawisłości, są zależni od władzy lokalnej. Polega to na tym, że czasami zdarza się, że czasami burmistrz czy prezydent tego miasta wynajmuje prokuraturze budynek na ich potrzeby po preferencyjnych stawkach i rodzi się pewnego rodzaju zależność. Trzeba zdać sobie sprawę, że kondycja finansowa sądów i prokuratur zależy bezpośrednio od organów władzy wykonawczej, a pośrednio, poprzez ustawy i niektóre prawa, od ustawodawczej, jak na przykład zwolnienie sędziego, z czego zresztą teraz – słusznie – chce skorzystać Jarosław Gowin.

Publicysta komentuje także sposób w jaki opinia publiczna dowiedziała się o sprawie:

Jestem przekonany, że metoda prowokacji dziennikarskiej jest w niektórych momentach dopuszczalna, choć sam jej nigdy nie stosowałem. Uważam, że tego typu metoda to absolutna ostateczność – gdy informacji nie da się zdobyć w inny sposób. To jest trochę analogiczna dyskusja do tematu prowokacji, jakie stosowała CBA. W mojej opinii dobrze jest, jeżeli istnieje mechanizm, który pozwala w jakiś sposób kontrolować rządzących czy środowiska sędziowskie, ale jestem przekonany, że po tego typu działania powinniśmy sięgać w ostateczności.

Według Gmyza należy przeprowadzić dogłębną lustrację sądu:

Reklama
Reklama

Sędzia Milewski wykazał się skrajną nieodpowiedzialnością jako przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości. On się po prostu dość rychło powinien zorientować, o co chodzi. Jak się czyta ten stenogram, to dla mnie jest oczywiste, że coś tutaj jest nie w porządku. Natomiast ta chęć dogodzenia rządowi i władzy wykonawczej, która bije z wypowiedzi sędziego Milewskiego jeży włos na głowie. Od razu nasuwają się wątpliwości co do pozostałych orzeczeń trójmiejskich sądów, czy na przykład nie dobierano składów sędziowskich pod inne sprawy, czy terminy rozpraw nie dopasowano pod politykę rządzących, etc.. To są rzeczy do wyjaśnienia, a w tym sądzie przydałaby się głęboka i dogłębna lustracja. I to nie tylko taka w sensie IPN-owskim (choć i taka pozwoliłaby ujawnić, jak wielu sędziów, którzy orzekali w stanie wojennym, nadal pracuje w sądzie), ale lustracja pracy tego sądu.

Gmyz nie zgadza się z publicystami TOK FM, którzy przekonywali dziś, że sprawa sędziego z Gdańska to "pojedynczy wybryk":

Zapewne takich przypadków jest o wiele więcej, dlatego, że problem polskiego sądownictwa polega na tym, że sądy nie są wbrew zapisom ustaw niezawisłe, lecz bardzo często zależne są od lokalnych układów; środowisk politycznych, biznesowych, a czasem też kościelnych. To jest coś, co nazywamy sitwami; a dotyczyć to może nawet tak dużego ośrodka jak trójmiasto, gdzie elity dobrze się znają. Problem polega na tym, że nie wybudowano czegoś na wzór amerykańskiego muru separacji. Nie do pomyślenia jest przenikanie się światów władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej; u nas niestety regułą jest, że sądy czy prokuratorzy mimo oznak niezawisłości, są zależni od władzy lokalnej. Polega to na tym, że czasami zdarza się, że czasami burmistrz czy prezydent tego miasta wynajmuje prokuraturze budynek na ich potrzeby po preferencyjnych stawkach i rodzi się pewnego rodzaju zależność. Trzeba zdać sobie sprawę, że kondycja finansowa sądów i prokuratur zależy bezpośrednio od organów władzy wykonawczej, a pośrednio, poprzez ustawy i niektóre prawa, od ustawodawczej, jak na przykład zwolnienie sędziego, z czego zresztą teraz – słusznie – chce skorzystać Jarosław Gowin.

Reklama
Publicystyka
Stanisław Jędrzejewski: Media publiczne potrzebują nowego ładu
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Projekt ustawy o mediach publicznych na gruzach systemu
Publicystyka
Marek Cichocki: Czy Niemcom w ogóle można ufać?
Publicystyka
Estera Flieger: Konkurs na prezesa IPN wygrał Karol Polejowski, ale to i tak bez znaczenia
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Historyczna przegrana Unii Europejskiej
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama