rtm. Witold Pilecki – to był typ człowieka, który nie wycofał się nigdy

Syn legendarnego oficera Armii Krajowej, który na ochotnika poszedł do Oświęcimia, by założyć tam konspirację i po uciecze przekazać aliantom „Raport Witolda” podkreśla, że jego „ojciec jako żołnierz, złożył przysięgę, to kultywował to, dotrzymywał tej przysięgi. Powiedział, że jeśli ja nie będę kultywował to, kto to będzie robił”

Publikacja: 04.11.2012 13:43

Witold Pilecki zeznaje podczas rozprawy

Witold Pilecki zeznaje podczas rozprawy

Foto: IPN

Poszanowanie prawdy – to, jak mówi jego syn, przekazał Rotmistrz swoim własnym dzieciom

Konrad Piasecki z RMF FM pyta z jego syna, Andrzeja, czy był taki moment, kiedy pan sobie uświadomił, że jest synem człowieka legendy i człowieka, który kiedyś będzie narodowym bohaterem?

Na pewno był. W momencie, kiedy mama zaczęła mieć takie momenty, że narzekała: „Dlaczego on to zrobił?”, „Dlaczego on się tak poświęcił?”. Ja zawsze mówiłem: „Mamo, zobaczysz, że on wyjdzie z cienia. On sam, już nas nawet może nie być, wyjdzie z cienia i będzie o nim głośno”.  I tak się stało.

Na ile pan zdołał poznać własnego ojca? Na ile było tak, że on był taką postacią – przez walkę, przez konspirację – odległą i zawsze nieobecną?

Siedem lat byliśmy na Kresach i ona nam zaszczepił pewne rzeczy, które tak, jakby przewidywał, że kiedyś jego zabraknie, i że nam się to przyda. Poszanowanie prawdy na przykład. Ja dostałem klapsa pierwszy raz, kiedy skłamałem, że zjadłem owsiankę, a ja ją wydałem myszom do nory. Do dziś pamiętam to lanie, a to było jedyne.

Rozumiem, że mimo tego lania to był taki sielski i piękny czas?

Tak. Czas był naprawdę sielski. Myśmy byli szczęśliwi całą czwórką, ponieważ mieszkaliśmy w takim miejscu, gdzie nie było specjalnie kolegów. Byliśmy skazani na siebie i tata bardzo dobrze się z tego wywiązywał. Zawsze nam robił jakieś niespodzianki. W ogóle wychowywał nas bardzo mądrze. Mnie przygotowywał do takich prac jak powożenie koniem. Uczył kochać przyrodę. Chciał, żebyśmy byli sprawni fizycznie, no i psychicznie.

Do dziś nie wiadomo, gdzie spoczywają szczątki zamordowanego przez komunistycznych oprawców bohatera całego wolnego świata. Prace ekshumacyjne na łączce Cmentarza Powązkowskiego, prowadzone przez doktora Szwagrzyka z IPN, zostały przerwane z powodu… braku pieniędzy.

Lecz rozmową mówi nie tylko o tym jak wielką cenę płaci rodzina bohatera za jego działalność. Ma ważkie – i w sumie optymistyczne – przesłanie:

Miał poczucie, że wokół niego ta pętla się zacieśnia, że może zostać aresztowany?

Prawdopodobnie miał. Tylko, że to był typ człowieka, który nie wycofał się nigdy. Ponieważ, jako żołnierz, złożył przysięgę, to kultywował to, dotrzymywał tej przysięgi. Powiedział, że jeśli ja nie będę kultywował to, kto to będzie robił.

Poszanowanie prawdy – to, jak mówi jego syn, przekazał Rotmistrz swoim własnym dzieciom

Konrad Piasecki z RMF FM pyta z jego syna, Andrzeja, czy był taki moment, kiedy pan sobie uświadomił, że jest synem człowieka legendy i człowieka, który kiedyś będzie narodowym bohaterem?

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa