Kościół to nie organizacja humanitarna

Niedawno papież Franciszek przypomniał, że Kościół nie jest od tego, żeby w wymiarach ziemskich zapewniać dobrobyt ludzkości, ale stanowi wspólnotę uczniów Jezusa Chrystusa – mówi Milenie Kindziuk sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski.

Publikacja: 19.11.2013 01:08

Jedyną sensowną odpowiedzią na zło jest wiara – mówi rozmówca „Rz”. Na zdjęciu: papież Benedykt XVI

Jedyną sensowną odpowiedzią na zło jest wiara – mówi rozmówca „Rz”. Na zdjęciu: papież Benedykt XVI w Auschwitz

Foto: Fotorzepa

Red

Rz: Księżom z parafii na warszawskim Ursynowie ktoś poprzebijał właśnie opony w samochodach. Jak ksiądz biskup na to zareagował?

Bp Wojciech Polak:

Ze smutkiem.

A jak postrzega ekscelencja ostatni napad na wikariusza z Przasnysza?

Takie przypadki jak napady na plebanie zdarzały się już wcześniej i wiązały się zazwyczaj z grabieżą. Obecnie zaś być może trzeba się zastanowić, czy tego rodzaju zdarzenia nie mają czasem związku z ogólną atmosferą, jaka panuje wokół Kościoła i często jest ukazywana w mediach.

Chodzi o programy i artykuły na temat pedofilii?

Myślę, że nieustanne powracanie do tematów związanych z pedofilią, zwłaszcza wypowiedzi zapraszanych do dyskusji gości – nieraz uproszczone, uogólniane, pełne złych emocji, mogą „zarażać" niestety również złymi emocjami. I siłą rzeczy znajduje to negatywne odzwierciedlenie w  społeczeństwie. Niedawno jeden z duchownych opowiadał, że na szkolnym korytarzu ktoś z młodzieży krzyknął za nim: „O, pedofil idzie!". Inny z katechetów po tego rodzaju wyzwiskach się rozpłakał. Złożył rezygnację z nauczania religii w szkole. Księża, zwłaszcza młodzi, którzy dopiero zaczynają pracę duszpasterską, nie są często w stanie psychicznie wytrzymać tego rodzaju obelg, niesłusznych pomówień czy niegrzecznych, agresywnych zaczepek na ulicy – bo i takie przypadki się zdarzają.

Ale czy na pewno winne są temu media? Czy nie powinny o tym w ogóle mówić?

Ależ powinny! Nie tyle samo podejmowanie tematu „jest winne" agresji wobec duchownych i Kościoła, ile sposób naświetlania problemu pedofilii. Niektórzy wypowiadający swoje opinie ukazują to zagadnienie w sposób prowokujący, szukając sensacji i uogólniając, co stwarza wrażenie, jakby w całym Kościele i niemal w każdej parafii nie działo się nic innego, nic pozytywnego czy szlachetnego. To, co przeżywają później tysiące uczciwych, dobrych księży – których jest przecież zdecydowana większość – jest więc cząstką krzyża, który muszą nieść, a który wiąże się z uogólnianiem problemu.

Jak zatem media powinny mówić o pedofilii w Kościele, by nikogo nie skrzywdzić, nie zranić?

Zgodnie z prawdą i zasadami etyki dziennikarskiej. Zamiast uogólniać problem, media powinny podkreślać, że są to konkretne przypadki, które nie dotyczą całego środowiska Kościoła. Trzeba też mówić o potężnej pracy, którą Kościół już podjął na rzecz przeciwdziałania pedofilii, wykazując przy tym wolę oczyszczenia, nawrócenia, jasnej oceny zła i uchronienia przed tym złem w przyszłości dzieci i młodzież – czego dowodem są m.in. podejmowane działania prewencyjne.

To ksiądz biskup przepraszał niedawno na konferencji prasowej w imieniu Kościoła. Za co konkretnie?

Przepraszałem za grzech pedofilii. Grzech ten, który jest zarazem odrażającą zbrodnią, ohydnym przestępstwem, rani przede wszystkim ofiary, ale też całą wspólnotę Kościoła, która jest dotknięta zgorszeniem. Stąd Kościół ma obowiązek czynienia pokuty i zadośćuczynienia.

W jaki sposób Kościół będzie próbował zadośćuczynić?

Najpierw – ofiarując pomoc: duszpasterską, psychologiczną, ludzką osobom wykorzystanym. Wyczuwam, że panuje duże emocjonalne napięcie w społeczeństwie, że ludzie bardzo głęboko odczuwają problem pedofilii, że to ich mocno porusza i bulwersuje. Kościół ma obowiązek pomóc tym, którzy właśnie w Kościele przeżywają swój dramat. Dlatego ważne jest, by w ogólnej świadomości przebił się ten duch troski o skrzywdzonych, duch współczucia. Wiąże się to również z przyjęciem osób, które zgłaszają różnego typu wykroczenia, i z podjęciem stosownych działań wobec winnych.

Drugą kwestią, jeśli chodzi o konkretne działania Kościoła, są dokumenty episkopatu. W czasie ostatniego zebrania plenarnego biskupów przyjęliśmy treść trzech aneksów do „Wytycznych dotyczących wstępnego dochodzenia kanonicznego w przypadku oskarżeń duchownych o czyny przeciw szóstemu przykazaniu z osobą poniżej osiemnastego roku życia". Aneksy te określają precyzyjne reguły postępowania w kwestii pomocy ofiarom, procedury postępowania wobec oskarżanych duchownych oraz zasady formacji seminaryjnej kleryków, tak by pozwoliła ona na kształtowanie dojrzałej osobowości kandydatów na duchownych. Trzeba bowiem pamiętać, że pobyt młodego mężczyzny w seminarium duchownym nie jest jeszcze okresem „bycia księdzem", ale czasem, który dopiero przygotowuje do stanu duchownego. Można wtedy jeszcze stwierdzić, że ktoś się nie nadaje do kapłaństwa, i nie dopuścić do święceń.

Powiedział ksiądz biskup, że zgorszeniem jest dotknięta cała wspólnota Kościoła. Jak zatem chrześcijanin ma sobie radzić z doświadczeniem zgorszenia, jak ma przyjmować zło obecne w Kościele?

Na pewno jako chrześcijanie nie powinniśmy się złem zniechęcać, biernie mu się poddawać czy popadać w rozpacz, ale walczyć z nim. To, co możemy zrobić, to je ujawniać, powiadamiając przełożonych Kościoła. Ważna jest również modlitwa za tych, którzy są ofiarami zła, za dotkniętych słabością, grzechem, złem. Każdy z nas jest odpowiedzialny za cały Kościół, za wszystkich jego członków i ma obowiązek modlić się za innych, o ich nawrócenie, o przemianę serca tych, którzy dopuścili się zła.

Wreszcie ważne jest, by prosić Boga o łaskę przezwyciężania zła, i to najpierw w sobie. I musi to nieustannie czynić każdy z nas. Im ja jestem bowiem lepszy, tym bardziej mój Kościół staje się mocniejszy łaską, a nie grzechem. Moja osobista świętość, moje nawracanie się z grzechu, moje powstawanie z upadku przyczynia się do dobra innych i do świętości całego Kościoła. Stąd błogosławiony Jan Paweł II wskazywał w adhortacji z 1984 roku „O pokucie i pojednaniu", że jedna dusza, która się podnosi z grzechu, w pewnym sensie dźwiga cały świat.

Analogicznie więc jedna dusza, która w grzech popada, ów świat pogrąża...

Co więcej, w sensie duchowym pociąga za sobą w dół innych. Stąd jeśli pytamy, w jaki sposób chrześcijanie mają się odnaleźć wobec zła, obecnego w takiej czy innej postaci, również w Kościele, to na pewno w pierwszym rzędzie powinni zareagować swoją odpowiedzialnością za Kościół i troską o własną świętość. Pojawiające się zło powinno być okazją do własnej mobilizacji duchowej.

Grzech pedofilii rani całą wspólnotę Kościoła. Stąd Kościół ma obowiązek czynienia pokuty i zadośćuczynienia

W tym kontekście należy rozumieć niedawne słowa papieża Franciszka, że „Wszyscy jesteśmy Kościołem"?

Dokładnie tak. Kościół jest wspólnotą, do której wszyscy należymy, i w równy sposób wezwani jesteśmy do nawracania się, zarówno duchowni, jak i świeccy.

A jak człowiek wierzący powinien traktować nagonkę medialną na Kościół, owo „uogólnianie" tendencji, o którym ekscelencja wspominał?

Pomocne jest w takich sytuacjach staranie o właściwe rozróżnianie dobra od zła, o rozeznawanie, oddzielanie tego, co jest prawdziwym problemem, a co manipulacją. Chrześcijanin ma też prawo okazywać niezadowolenie czy protest wobec tych, którzy wypowiadają przesadzone, niesprawiedliwe sądy o Kościele.

Z czego się bierze negatywne nastawienie do Kościoła w społeczeństwie, niekiedy wręcz agresja wobec duchownych?

Myślę, że składa się na to wiele czynników, wśród nich – postrzeganie Kościoła jako wspólnoty ludzi doskonałych, idealnych, bezgrzesznych. W takiej perspektywie każde wykroczenie, każde zło musi się odbić tak szerokim echem. Oczywiście nie usprawiedliwiam tutaj czynów pedofilnych, one – jak podkreślałem już w naszej rozmowie – są zbrodnią, która ma prawo nas oburzać. I w tym wypadku jest to święte oburzenie. Uważam, że jest ono – paradoksalnie – dobrym znakiem, wskazującym, że współczesny człowiek nie jest wewnętrznie obojętny na to potworne zło, że ono go mocno dotyka. Ale trzeba jednocześnie pamiętać, że Kościół nie był, nie jest i nigdy nie będzie wspólnotą ludzi idealnych. Nie bądźmy marzycielami. Każdy z nas do końca życia będzie grzeszył, będzie się musiał z grzechów podnosić, spowiadać, ciągle zaczynać od nowa. Taka jest ludzka natura. Stąd także Kościół tak wiele mówi o miłosierdziu Boga.

Księże biskupie, a czy nie jest raczej tak, że coś się stało z sumieniami nas, dziennikarzy? Społeczeństwo przecież przyjmuje to, co usłyszy w radiu, obejrzy w telewizji, przeczyta w prasie.

Na pewno ważne jest, by dziennikarz był wierny swemu powołaniu, to znaczy ukazywaniu prawdy, ujawnieniu zła i obiektywnemu przedstawianiu świata, człowieka, Kościoła i ich sytuacji. Problem zaczyna się, gdy dziennikarz – np. ujawniając zło – w jego opisie czy reakcji na nie sprzeciwia się swemu powołaniu.

Ta granica jest bardzo cienka.

Tak, ona przebiega właśnie w sumieniu danego człowieka. To ludzkie sumienie stanowi wyznacznik pracy dziennikarskiej.

Użył ksiądz biskup sformułowania: „święte oburzenie". A co by ekscelencja powiedział ludziom, których owo „oburzenie", zgorszenie zaprowadziło do niewiary czy nawet apostazji?

Jeśli ktoś z powodu dziejącego się zła lub zgorszenia odchodzi czy chce odejść od Kościoła, jest to bardzo przykre. I zupełnie nieadekwatne. Wiara bowiem, ta prawdziwa i dojrzała, nie powinna się opierać na konkretnych ludziach, tylko na jednej Osobie, na Jezusie Chrystusie. Wierzymy bowiem nie w ludzi Kościoła, kimkolwiek by oni byli, ale w Boga.

Zło nie powinno więc prowadzić do niewiary?

Wręcz przeciwnie, bo jedyną sensowną odpowiedzią w tej sytuacji powinna być jeszcze większa wiara. Przywołam papieża Benedykta XVI, który rozważał problem zła podczas pamiętnej wizyty w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, w miejscu swoistej kwintesencji zła. Papież powtarzał stawiane tam pytania: „Panie, dlaczego milczałeś? Dlaczego na to przyzwoliłeś?". Z drugiej strony mówił: „ Nie potrafimy przeniknąć tajemnicy Boga – widzimy tylko jej fragmenty i błądzimy, gdy chcemy stać się sędziami Boga i historii". Benedykt XVI wzywał, by „wołać do Boga", ale jednocześnie podkreślał, że po tej stronie życia nie znajdziemy odpowiedzi na wszystkie pytania. Wszelkie tajemnice w pełni odsłonią się dopiero przed obliczem Boga.

Czy dzisiaj jest więcej zła niż w minionych czasach? Czy mamy do czynienia z kryzysem Kościoła? Niektórzy wieszczą jego upadek...

Trudno jest mierzyć zło jakąś miarą ilościową. Musimy mieć świadomość, że w naszych czasach łatwiej i szybciej można o pewnych faktach się dowiedzieć. Czy jednak znaczy to, że nie miały one miejsca wcześniej? Zobaczmy, jak było w życiu apostołów: Judasz zdradził, Piotr się zaparł, Tomasz zwątpił... Ludzie, którzy wtedy o tym usłyszeli, też mogli się gorszyć, mogli się załamywać. I tak było przez wieki. Każda epoka ma swoje blaski i cienie, ma głębokie rany i piękne karty historii.

A jeśli chodzi o kondycję Kościoła?

Kościół jest mocny świętością nawracających się grzeszników. Przede wszystkim zaś jest silny świętością Chrystusa, która jest niezmienna. Dlatego będzie trwał aż do skończenia świata, bo to obiecał mu Zbawiciel. Jako chrześcijanie jesteśmy jednak odpowiedzialni za stan Kościoła, jesteśmy zobowiązani do jego rozwoju, do promowania dobra i przemieniania świata mocą dobra. Ciągle aktualna jest tu postawa błogosławionego księdza Jerzego, który nauczał i sam żył w myśl słów św. Pawła: „Zło dobrem zwyciężaj".

Jakie dobro Kościół może dać człowiekowi?

Pięknie mówił o tym niedawno papież Franciszek, przypominając, że Kościół nie jest przedsiębiorstwem czy organizacją humanitarną, która w wymiarach ziemskich ma zapewniać dobrobyt ludzkości, ale jest wspólnotą uczniów Jezusa Chrystusa. Pierwszym i podstawowym dobrem, jakie Kościół daje człowiekowi, jest zatem Jezus Chrystus i Jego zbawienie. Owo dobro Kościół kieruje do każdego człowieka.

Bardzo mocno tę prawdę uświadamiają nam pierwsze dni listopada, kiedy odwiedzamy groby naszych bliskich, kiedy wspominamy tych, którzy odeszli, i chcąc nie chcąc sami też podejmujemy refleksję nad przemijaniem i śmiercią.

W tych dniach najwyraźniej w ciągu całego roku widać, że Kościół jest po to, żeby dawać ludziom zbawienie i nieść nadzieję życia, które nigdy się nie kończy. W tej perspektywie chyba najwyraźniej widać potrzebę i wartość Kościoła głoszącego zbawienie i odkupienie w Jezusie Chrystusie.

Kocha ksiądz biskup Kościół?

Kocham Kościół. I jestem szczęśliwy, że Pan Bóg dał mi łaskę wiary. Bo ona nie bierze się przecież ani z urodzenia, ani z przynależności, tylko jest niezasłużonym darem. Wraz z upływem lat coraz bardziej odczuwam, że Pan Bóg podarował mi najcenniejszy dar, jakim jest wiara przeżywana we wspólnocie Kościoła. Czyli we wspólnocie ludzi, którzy wierzą, modlą się, ale też pracują, zmieniają świat, zmagają się ze sobą i z własnym życiem. Ludzie Kościoła doświadczają słabości, jak wszyscy inni, ale wielu z nich jest też przenikniętych zadziwiającą mocą dobra. Kocham Kościół taki, jaki jest. Ludzki, ziemski, a zarazem nadprzyrodzony. Nie znaczy to oczywiście, że jest mi obojętne, czy dzieje Kościoła idą w kierunku dobra czy zła. Kiedy mówię: „Kocham Kościół, jaki jest", wyrażam jednocześnie moje głębokie pragnienie, by Kościół nieustannie się oczyszczał i odnawiał, by był świętą winnicą Pana.

Biskup Wojciech Polak jest sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu Polski. W latach 2006–2011 był przewodniczącym Europejskiej Służby dla Powołań (European Vocation Service), delegatem Rady Konferencji Episkopatów Europy ds. Powołań. W 2011 roku papież Benedykt XVI mianował go członkiem Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących

Rz: Księżom z parafii na warszawskim Ursynowie ktoś poprzebijał właśnie opony w samochodach. Jak ksiądz biskup na to zareagował?

Bp Wojciech Polak:

Pozostało 99% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości