Aktualizacja: 05.11.2015 20:05 Publikacja: 05.11.2015 18:48
Foto: Fotorzepa
Zdumiewa na przykład fakt, że Beata Szydło będzie pewnie zmuszona wycofać się ze swojej jedynej personalnej deklaracji z czasów kampanii wyborczej. Przypomnijmy, gdy media zaczęły cytować wypowiedzi Antoniego Macierewicza z podróży po USA, Szydło ogłosiła, że „najbardziej prawdopodobnym" kandydatem na stanowisko szefa MON w jej rządzie jest Jarosław Gowin. Dziś już wiemy, że najprawdopodobniej to jednak Macierewicz pokieruje ministerstwem odpowiedzialnym za nasze bezpieczeństwo.
To nie tylko złamanie obietnicy, lecz także całkowita zmiana retoryki z czasu kampanii wyborczej. Skuteczna kampania, której twarzą była Szydło, zapowiadała przejście PiS na pozycje bardziej umiarkowane i centrowe. Tymczasem obecność w rządzie Antoniego Macierewicza czy Zbigniewa Ziobry kojarzy się ze wszystkim, tylko nie z politycznym umiarkowaniem. Dlatego też PiS musi sobie zdawać sprawę z tego, że dla sporej grupy centrowych wyborców (szacowanej nawet na 10 proc.) takie kandydatury są jak lodowaty prysznic.
Skostniały system lubi precyzję. Mamy więc mnóstwo przepisów, zarządzeń i wytycznych. Przepisami regulowane są m.in. wymiary papierowej księgi rejestru zabytków, do której ręcznie dokonuje się wpisu odpowiedniego koloru atramentem [sic!]. No, ale podobno wszystko ma się zmienić.
Przejęcie władzy w Berlinie przez Friedricha Merza to na razie jedyna szansa na odrodzenie Unii. Ale i ona jest relatywnie odległa i niepewna.
Opadający kurz wyborczej kampanii i wciąż spływające wyniki odsłaniają skalę porażki Partii Demokratycznej. Poza urzędem prezydenckim utraci ona większość w Senacie, a także (najprawdopodobniej) pozostanie w opozycji w Izbie Reprezentantów. Wydaje się, że przyczyną kiepskiego wyniku jest powtórzenie błędów sprzed 8 lat.
Czy sukcesy ekonomiczne ostatnich dekad i towarzyszące im zmiany w aspiracjach polskiego społeczeństwa nie powinny wymusić bardziej ambitnej polityki Polski na arenie europejskiej i międzynarodowej? To jest kluczowe pytanie w kontekście wyborów w USA. I czy któreś z kandydatów, Donald Trump lub Kamala Harris, daje szanse na taką zmianę? – analizuje amerykanista prof. Michał Urbańczyk.
Dane na temat przemieszczania się ludności, czy zagęszczenia mieszkańców, pomagają firmom i miastom podejmować odpowiednie decyzje.
Dziś zarzucanie komuś faszyzmu stało się sprawą opinii, a nie rozmową o faktach. Z badań wynika zresztą, że 87 proc. zwolenników demokratów uważa Trumpa za faszystę. Z kolei 41 proc. zwolenników republikanów sądzi, że to Harris jest faszystką.
Hiszpanie udowodnili, że niezawodność i stabilny rozwój są kluczem do zaufania, jakim obie marki darzą klienci.
Skoro z przyczyn politycznych w Polsce nie da się podnieść wieku emerytalnego, problem można rozwiązać w inny sposób.
Skostniały system lubi precyzję. Mamy więc mnóstwo przepisów, zarządzeń i wytycznych. Przepisami regulowane są m.in. wymiary papierowej księgi rejestru zabytków, do której ręcznie dokonuje się wpisu odpowiedniego koloru atramentem [sic!]. No, ale podobno wszystko ma się zmienić.
„Czy kobieta może zostać prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej?” – pyta była premier. W Stanach Zjednoczonych okazało się to niemożliwe, choć jak wylicza „Washington Post” kobiety sięgały do tej pory po władzę w 87 krajach.
Dlaczego spada liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusią? Wojsko wdrożyło nowy sposób działania, a bariera staje się w większym stopniu nie do przebycia, bo pokonując ją, można wpaść w niebezpieczną pułapkę.
Czy Antoni Macierewicz powinien odpowiedzieć karnie za działania tzw. podkomisji smoleńskiej? – o to zostali zapytani respondenci w najnowszym sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski.
O 5 proc. więcej studentów niż w ubiegłym roku rozpoczęło studia w roku akademickim 2024/2025. Łącznie na studiach w Polsce kształci się 462 363 nowych studentów. Minister nauki Dariusz Wieczorek przedstawił w piątek dane oparte na bazie POL-on.
Trwa konflikt między Karoliną Rozwód i Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W tle zawiadomienie do prokuratury.
Ustawa o rynku pracy powstała w 2004 r. Od tego czasu sytuacja gospodarcza i demograficzna zmieniła się diametralnie. Poprzedni rząd walczył, ale reformy nie dowiózł. Nowy rząd też podjął rękawicę. Kontynuuje pomysły poprzedników czy zmienia kurs?
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas