Kiedyś pół żartem, pół serio powiedziałem, że zmiana politycznych obyczajów w Polsce musi się zacząć, od surowej penalizacji pewnych słów. „Obywatel, który innego obywatela nazywa zdrajcą, bez dowodów, które prowadzą do wyroku sądowego, traci prawa obywatelskie na lat 5”. Albo: „Kto innemu Polakowi chce odebrać prawo nazywania się Polakiem, traci polskie obywatelstwo na lat 7”. Albo coś dla katolików na wzór polityki antydopingowej u sportowców: „Polityk przyłapany na wykroczeniu przeciw ósmemu przykazaniu traci na trzy miesiące prawo występowania w mediach. Przy drugiej wpadce na rok, przy trzeciej na 3 lata, a po czwartej traci na zawsze prawo używania Internetu i smartfona”. Dla zapominalskich przypominam, że ósme przykazanie brzmi: „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. Proszę wyobrazić sobie, jak wyglądałaby obecna kampania wyborcza, gdyby te trzy proste zasady wprowadzić w życie.