Paweł Maciąg: Joe Biden zawsze lubił Polaków

To Polonia z Delaware przekonała niechętnego rozszerzeniu NATO senatora Bidena do zmiany zdania. Późniejszy prezydent z przeciwnika Polski w pakcie stał się jej jednym z najzagorzalszych zwolenników – pisze dyplomata i były dziennikarz.

Publikacja: 08.03.2023 13:54

Joe Biden swoją pierwszą kampanię wygrał niewielką przewagą – ledwo 2 tys. kart wyborczych. Okazało

Joe Biden swoją pierwszą kampanię wygrał niewielką przewagą – ledwo 2 tys. kart wyborczych. Okazało się, że były to głosy Amerykanów polskiego pochodzenia z lokalu wyborczego przy parafii św. Jadwigi w polskiej dzielnicy Hedgeville w Wilmington

Foto: AFP

Zakończona niedawno - druga w ciągu roku – wizyta urzędującego prezydenta USA Joe Bidena jest dobrą okazją, by przybliżyć fenomenalną część polsko-amerykańskiej historii z rodzinnego stanu przywódcy Ameryki.

We wspólnych działaniach Polonii w Delaware zawsze było widoczne poczucie wspólnoty. Pozwoliło to wpłynąć na zmiany w polityce amerykańskiej z korzyścią dla Polski i może być inspirującym przykładem dla różnych przyszłych działań Polonii, nie tylko w USA, ale i na całym świecie.

Dwa tysiące głosów

Delaware – niewielki stan nad Atlantykiem, w którym wychowywał się, stawiał pierwsze kroki polityczne i do tej pory mieszka Joe Biden. Pierwszą zwycięską kampanię polityczna do parlamentu (County Council) hrabstwa New Castle przeprowadził w 1970 r. Wygrał niewielką przewagą – ledwo 2 tys. kart wyborczych. Okazało się, że były to głosy Amerykanów polskiego pochodzenia z lokalu wyborczego przy parafii św. Jadwigi w polskiej dzielnicy Hedgeville w Wilmington – największym mieście stanu. Zostały one podliczone i przekazane do komisji wyborczej jako ostatnie. Na te wyniki czekał niecierpliwie i kandydat Joe Biden, i jego sztab wyborczy.

Obecny prezydent wspomina o tym w swojej autobiograficznej książce „Promises to Keep”. Wdzięczność za tę pomoc Polonii wyrażał w czasie licznych spotkań z nią – podkreśla przedstawiciel Polonii Thomas Duszak. Biden wygrał dokładnie z przewagą 2381 głosów.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Polacy i przaśny kompleks niższości

Hedgeville i Browntown to byłe tętniące życiem polskie dzielnice. Potężne, jeśli chodzi o znaczenie polityczne – od lat 50. aż do końca 90. ubiegłego wieku. Strategicznie ważne dla każdego polityka ubiegającego się o miejsce w Kongresie USA z uwagi na dużą liczbę zarejestrowanych wyborców. Działało tu w zgodzie i duchu współpracy wiele polskich organizacji, jak AmPol

(Stowarzyszenie Kulturalne Amerykanów Polskiego Pochodzenia), towarzystwa sportowe, Stowarzyszenie Biblioteki Polskiej, Sokoły, Towarzystwo Paderewskiego, Towarzystwo św. Stanisława, Legion Pułaskiego, Brygada Kapitana Młotkowskiego, Stowarzyszenie Weteranów Polskich. Część funkcjonuje do tej pory, choć nie z takim rozmachem jak dekady temu. Najbardziej prestiżowy był AmPol, zrzeszał elity Polonii, w tym prawników, lekarzy i biznesmenów.

Najważniejszym polskim wydarzeniem co roku była jesienna Parada Pułaskiego. Brali w niej udział obaj senatorowie reprezentujący Delaware, z obu przeciwnych partii. To jest niecodzienne, że republikanin i demokrata szli ramię w ramię, wspomagając to wielkie polskie wydarzenie.

General Turoczy i polski ksiądz

Przez wiele lat od 1972 r. reprezentantem Partii Demokratycznej był Joe Biden. Cenił sobie bardzo kontakty i uczestnictwo w polskich wydarzeniach, w tym w paradzie. Do wielu Polaków zwracał się po imieniu, które bez problemu zapamiętywał. „Był bardzo towarzyski i lubił Polaków” – podkreśla Wiesia Podsiad, była prezes AmPol. Wskazuje na wsparcie polskiej imprezy przez najważniejszych polityków. „Senator Roth i senator Biden zawsze byli w zgodzie, zawsze maszerowali obok siebie, chociaż starali się o te same głosy wyborcze. Nie okazywali żadnych animozji do siebie i w stosunku do nas. A Polacy głosowali w większości na demokratów”.

Jedną z głównych postaci wśród Polonii była Angela Turoczy. Liczyli się z nią obaj senatorowie. Biden wspomina o niej w swojej książce biograficznej.

„Angela była bardzo energiczna, zaangażowana w życie Polonii. Ona była obeznana ze wszystkimi politykami. Faktycznie była republikanką, ale zawsze głosowała za uczciwymi ludźmi. Bidena bardzo lubiła. Bo on dał się lubić” – podkreśla Podsiad, która do tej pory z rodziną mieszka w polskiej dzielnicy.

„Wszyscy wiedzieli, że ona ma wielki wpływ na to, w którą stronę Polonia może głosować. Zawsze maszerowała w pierwszym rzędzie w paradzie, obok senatorów. Biden był bardzo towarzyski, lubił robić kampanię wyborczą w czasie marszu. Więc wychodził na boki i witał się, podawał rękę ludziom, którzy oglądali paradę. Pani Turoczy zawsze mówiła: »Senator Biden, wracaj z powrotem do szeregu! Bo ty przyszedłeś maszerować!« (śmiech)” – relacjonowała. „A prezydent Biden odpowiadał: »Yes, general Turoczy«. I od tej pory była już u Bidena i całej Polonii: general Turoczy”.

Niestety ze świetności polskich dzielnic Hedgeville i Browntown niewiele pozostało. Zmienił się całkowicie ich przekrój narodowościowy

Kościół św. Stanisława, był drugim obok św. Jadwigi centrum Polonii. Bywał tam również senator Biden. W.Podsiad podkreśla, że miał dobre relacje z ówczesnym polskim proboszczem Alexem Górskim.

Biden miał wiele trudnych okresów w życiu. W swojej książce przyznaje, że ogarnięty był również myślami samobójczymi po tragicznej śmierci jego pierwszej żony, 30-letniej Neili, i 13-miesięcznej córeczki Naomi. Tragiczny wypadek wydarzył się tuż przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy żona Bidena wracała z dziećmi ze świątecznych zakupów.

„Znajomość z księdzem Górskim zaowocowała tym, że polski duchowny przekonał senatora Bidena do odmawiania różańca w ciężkich chwilach. Biden sięgał po niego w czasie podróży do Waszyngtonu” – podkreśla Podsiad.

Walka o Polskę w NATO

Najważniejszym sukcesem politycznym Polonii w Delaware, było przekonanie niechętnego rozszerzeniu NATO o Polskę senatora Bidena do zmiany zdania. W drugiej połowie lat 90. był on wpływowym członkiem komisji spraw zagranicznych Senatu i od jego postawy zależała decyzja całej Izby o zgodzie na rozszerzenie paktu. Polonia z Delaware była tak zdeterminowana i skuteczna, że Biden z przeciwnika Polski w NATO stał się jej jednym z najzagorzalszych zwolenników.

Patrząc na obecną sytuację na Ukrainie i bestialską napaść Moskwy na to państwo, możemy być ogromnie wdzięczni za wysiłek i wielkie zaangażowanie naszych rodaków z Delaware, którzy chcieli, by za Polską stał potężny blok militarny. Pokazali, że wspólne, zgodne działanie może przynieść wielkie sukcesy.

Niestety ze świetności polskich dzielnic Hedgeville i Browntown niewiele pozostało. Zmienił się całkowicie ich przekrój narodowościowy. Większość Amerykanów polskiego pochodzenia przeprowadziła się do znacznie zamożniejszych dzielnic. Część domów jest wciąż zamieszkała przez Polaków, ale dominującą większość stanowią jednak Afroamerykanie i Latynosi.

Po Polakach pozostał monumentalny Kościół św. Jadwigi. Na szczęście budynkowi nic nie zagraża, gdyż jest wpisany do rejestru federalnego jako zabytek. Obecnie do kościoła na niedzielne msze dojeżdżają Polacy nie tylko z Delaware, ale również z sąsiednich stanów: Pensylwanii i New Jersey. Dawną świetność przypomina też istniejący budynek Polish Library, Park Kościuszki i Skwer Pułaskiego.

Burmistrzem Wilmington, z którym od dzieciństwa tak blisko jest związany obecny prezydent USA, jest demokrata Mike Purzycki. W 2020 r. został wybrany na drugą czteroletnią kadencję. 78-letni polityk, urodzony w New Jersey, jest dumny ze swoich polskich korzeni. Dziadkowie burmistrza Purzyckiego wyemigrowali z Warszawy do USA na początku XX w.

Autor

Dr Paweł Maciąg

Dyplomata, były profesor na Wydziale Stosunków Międzynarodowych i Dyplomacji w Nowym Jorku

Zakończona niedawno - druga w ciągu roku – wizyta urzędującego prezydenta USA Joe Bidena jest dobrą okazją, by przybliżyć fenomenalną część polsko-amerykańskiej historii z rodzinnego stanu przywódcy Ameryki.

We wspólnych działaniach Polonii w Delaware zawsze było widoczne poczucie wspólnoty. Pozwoliło to wpłynąć na zmiany w polityce amerykańskiej z korzyścią dla Polski i może być inspirującym przykładem dla różnych przyszłych działań Polonii, nie tylko w USA, ale i na całym świecie.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego tym razem Lewicy miałoby się udać?
Publicystyka
Roman Kuźniar: Czy rząd da się wpuścić w atomowe maliny?
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł