Wołodymyr Zełenski jako menedżer

Model przywództwa prezydenta Ukrainy to dobra lekcja nie tylko dla szefów firm.

Publikacja: 04.01.2023 03:00

Wołodymyr Zełenski liczy się ze zdaniem narodu

Wołodymyr Zełenski liczy się ze zdaniem narodu

Foto: SERGEY BOBOK / UKRAINIAN PRESIDENTIAL PRESS SERVICE / AFP

Zwykło się uważać, że każdy idealny, a więc skuteczny menedżer wygląda z grubsza tak samo. Ma na sobie ciemny, świetnie dopasowany garnitur, spod marynarki wystają nie więcej niż na półtora centymetra białe bądź błękitne mankiety. Jednak tej zimy zachowawcza zazwyczaj moda męska wśród kadry zarządzającej dokonała wolty. Oto we wszystkich najważniejszych międzynarodowych magazynach pojawił się nowy wzór menedżera. W średnim wieku, czasem nieco zarośnięty, najczęściej w militarnej bluzie lub kurtce, w obowiązkowym kolorze khaki.

Mowa oczywiście o Wołodymyrze Zełenskim, a zmiana rzecz jasna nie ogranicza się tylko do walorów wizualnych, choć te postrzegamy jako pierwsze. Najważniejsze zdaje się to, że Zełenski stawał się menedżerem, i tu możemy określić trzy, podstawowe z naszego punktu widzenia cezury. Pierwszą byłby wybór drogi aktorskiej, drugą – wybór na prezydenta. Historia zna już takie przypadki, by wspomnieć ważnego także dla Polski 40. prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana. Prawdziwie przełomowa jest trzecia cezura, tej ukraiński prezydent nie mógł bowiem zaplanować, jak poprzednich.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Prezydent Zełenski wyznacza agendę Ameryki

Etap ten rozpoczął się 24 lutego 2022 roku, gdy Rosja w sposób barbarzyński zaatakowała Ukrainę. I od tej pory Zełenski do dotychczasowej listy zadań, która w porównaniu z uprawnieniami prezydenta Rzeczypospolitej i tak jest dłuższa, musiał dołożyć zarządzanie działaniami militarnymi i politykę kryzysową. Mimo arcytrudnej sytuacji, w jakiej przyszło mu realizować te obowiązki, stworzył nowy casus przywództwa. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy już teraz, w czasie nieomal rzeczywistym, odrobili lekcje z managementu w oparciu o praktyczne wzorce, zaczerpnięte z jego działalności.

Wartości, nie lider

Spośród wielu koncepcji zarządzania dla prezydenta Ukrainy najbliższy wydaje się być model przywództwa opartego na wartościach. Richard Barret, były konsultant Banku Światowego, brytyjski specjalista od nowoczesnego zarządzania, definiuje go jako „sposób podejmowania autentycznych decyzji, które budują zaufanie i zaangażowanie pracowników i klientów”.

W terminologii korzysta się z anglojęzycznej nomenklatury i mówi o Values-based leadership (VBL). A badacze zagadnienia przywództwa, tacy jak Bruce J. Avolio, Bernard L. Bass, William L. Gardner czy Paul Steidlmeier, podkreślają, że podstawą są tu wartości moralne i etyczne i one organizują dalsze działania menedżera. Tu jednak, za amerykańskim psychologiem osobowości Robertem Hoganem, możemy zapytać, jak mają się wartości lidera i jego przekonania do wartości organizacji. Czy można między nimi postawić znak równości?

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Najważniejsza rola w karierze Wołodymyra Zełenskiego

W niezwykle ciekawym eseju „Notes toward a definition of values-based leadership” James O’Toole, etyk biznesu z Uniwersytetu w Denver, zdaje się skłaniać ku wizji przywódcy reprezentującego wartości swojej organizacji, a więc nie lidera samego dla siebie, ale lidera jako emanacji całości. Podkreślmy, nie mówi więc o prostym odwzorowaniu, a raczej, by posłużyć się terminologią branżową, o inkluzyjności. Tę zaś rozumie jako poszukiwanie wyższego, wspólnego dla ogółu celu, który spajałby siłą rzeczy różne wartości, swoistej klamry na koncepcje moralne i etyczne. Ponadto teoretycy przywództwa wyróżniają jeszcze cztery specyficzne cechy, które stanowią filary, konstytuujące VBL z perspektywy menedżera. Będą to, za Harrym Kramerem jr., jednym z twórców koncepcji VBL: autorefleksja, zbalansowanie oraz prawdziwa, nieudawana pewność siebie oraz pokora. Dodajmy też, że wszyscy badacze są zgodni, że model zarządzania opartego na wartości działa zwłaszcza wtedy, gdy jest kryzys. A zatem także w przypadku wojny.

Wysłuchać i poznać

Ale wiek XXI, używając sformułowania Zygmunta Baumana, to czas płynnej nowoczesności i to, co jeszcze 20, 30 lat temu było wartością, nagle straciło na znaczeniu bądź nawet przestało istnieć. Tym większa i trudniejsza jest rola lidera opierającego się na wartościach. Co? Kiedy? I w jakich proporcjach? – oto kluczowe wyzwania dla takiego menedżera. Za O’Toole’em, proces odpowiedzi na te pytania podzielmy na dwa etapy: ustalenie zasobu wartości dla osób, którym lider ma przewodzić, oraz uczynienie proponowanej wizji na tyle transcendentną, nadrzędną, prostą i harmonijną zarazem, żeby zwolennicy przyjęli cele lidera jako własne. Jest to szczególnie ważne w złożonym, różnorodnym środowisku.

I tu wracamy do Zełenskiego, bo w końcu na jego przykładach mamy się uczyć. Choć w przypadku wartości nadrzędnych, którymi powinien się kierować przywódca w czasie wojny, sprawa wydaje się prosta. Ale to mylne wrażenie, bo trudności mnożą się już na poziomie najogólniej zdefiniowanego celu. I o ile można niemal ze stuprocentowym prawdopodobieństwem założyć, że ogół społeczeństwa pragnie pokoju, a tym samym zakończenia wojny, o tyle drogi prowadzące do tego celu są już diametralnie odmienne. Dobry menedżer będzie musiał zatem najpierw wysłuchać, a więc i poznać przedstawicieli odmiennych stronnictw. Następnie należy wytyczyć konkretną ścieżkę, która będzie zarazem zgodna z regułami przepisów i prawa, także międzynarodowego, jak i akceptowalna przez większość społeczeństwa. Tu zaś przypominają się odległe, choć wciąż na czasie, słowa wygłoszone przez założyciela Stanów Zjednoczonych, Jamesa Madisona, który twierdził, że przywódcy „muszą uważnie słuchać wyrażonych pragnień społeczeństwa, ale nie powinni być więźniami jego dosłownych żądań”.

A zatem większościowa przewaga zwolenników pewnych rozwiązań, do podporządkowywania się której zdążyliśmy już w demokracji przywyknąć, nie będzie tu miała bezpośredniego zastosowania. Oczywiście o ileż łatwiej by było położyć na matematycznej szali głosy poszczególnych frakcji i wybrać z nich głos najsilniejszy. Zełenski tak jednak nie postępuje.

Dom murem podzielony

Aby zrozumieć taktykę Zełenskiego, wyeksponujemy dwa wyzwania, nie aż tak oczywiste z naszej perspektywy, jakim musi on sprostać. Trwająca bowiem od końca lutego wojna wprowadziła Ukrainę w tak zwaną nową normalność. Wszak nie cały kraj obejmują bezpośrednie działania bojowe i w wielu miejscach życie toczy się niemal zwyczajnym torem.

Od czasów Baracka Obamy nie było na międzynarodowej scenie politycznej tak charyzmatycznego przywódcy

W takich okolicznościach funkcjonuje też scena polityczna Kijowa. Niezmiennie coraz to nowe stronnictwa próbują się wybić, a tu najłatwiej stawiać na krytykę albo obietnicę rychłego rozliczenia rządzących z podejmowanych przez nich decyzji. Zełenski musi i to brać pod uwagę.

Mimo wszystko nie są to jak na razie znaczące stronnictwa i polscy analitycy, z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) czy Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, wskazują, że w Ukrainie wyraźna polaryzacja poglądów dotyczy dwóch przypadków. Pierwszy casus odnosi się do osób mieszkających przy linii frontu. Im najbardziej zależy na natychmiastowym zakończeniu wojny, niezależnie od kosztów przedsięwzięcia. Na wykorzystanie takich nastrojów liczyli poniekąd rosyjscy propagandyści, organizując we wrześniu 2022 r. pseudoreferendum. Drugi casus ma już wymiar ogólnokrajowy i wiąże się z ruchami antymobilizacyjnymi zwłaszcza wśród najmłodszych respondentów, którzy poza ściśle określonymi sytuacjami nie mogą opuszczać Ukrainy. Jak podaje OSW, od maja wpłynęły do Zełenskiego aż trzy petycje (każda musiała zyskać ponad 25 tys. głosów) dotyczące umożliwienia mężczyznom bez doświadczenia wojskowego w wieku 18–60 lat wyjazdów za granicę. Skądinąd wiadomo, że i na naszych przejściach granicznych kwitnie proceder nielegalnego transferu ludzi. I kiedy już rozrysowaliśmy owe dwa wyzwania, zadajmy sobie pytanie, czy prezydent Ukrainy może rozwiązać problemy, które je powodują? Innymi słowy – czy może zakończyć tu i teraz wojnę oraz zezwolić mężczyznom, aby znów swobodnie wyjeżdżali z kraju?

Po stronie żołnierzy

Na tak zadane pytanie odpowiedź jest prosta – nie może. Co więc w takiej sytuacji robi Zełenski i jak orientuje zarządzanie na wartościach? Historia zna przypadki niejednego przywódcy, który by ratować swój model zarządzania przed blamażem, po prostu opuszczał organizację. Prezydent Ukrainy odrzuca tę możliwość i podejmuje niepopularne decyzje, jeśli, w ogólnym rozrachunku, służą one najwyższemu celowi. Ten zaś już na samym początku został określony i podporządkowany różnym wartościom – wygranie wojny i odbicie zajętych terytoriów.

Zatem z niemal stuprocentową pewnością możemy powiedzieć, że Zełenski nie skończy szybko działań bojowych i tym samym nie zgodzi się też na wyjazdy mężczyzn poza granice. Będzie budzić to sprzeciw niemałych grup jego rodaków, ale prezydent równoważy te głosy innymi aktywnościami. Proponuje Ukraińcom, po pierwsze, swoją obecność. Wiadomo przecież, że jego codzienne relacje w mediach społecznościowych, a zwłaszcza „prezydent tut” zrobiły dla morale więcej niż wszystkie inne wypowiedzi polityków. Po drugie, aktywnie, nie w przenośni, broni ich. Obserwujemy to m.in. bardzo wyraźnie w przypadku tragicznego wydarzenia w Przewodowie.

Z naszej, polskiej perspektywy, taka postawa może wydać się niesprawiedliwa czy wręcz niewdzięczna, ale Zełenski nie odpuści i będzie stał po stronie swoich żołnierzy nawet wtedy, kiedy dowiedzione zostanie, że popełnili błąd. To zaś pomoże zobrazować idea celu nadrzędnego. Jeśli jakieś działanie budzi kontrowersje, a przy tym nie odnosi się do podstawowych założeń, to przywódca opierający się na wartościach niejako z definicji musi opowiedzieć się po stronie reprezentowanych ludzi. Ogólny mechanizm stojący za tą obroną tłumaczy też Adam Grant i opisuje, jak ważne jest, by liderzy zajmowali stanowisko i bronili swojej grupy. Ten amerykański guru psychologii organizacji mówi wprost: „Podążamy za liderami, którzy walczą o nas, i poświęcamy się dla liderów, którzy nam służą”.

ABC Zełenskiego-menedżera

W ostatnich miesiącach powstało co najmniej kilkanaście artykułów przedstawiających Zełenskiego jako przykład lidera opierającego się na wartościach. I nie ma w tym żadnej przesady, od czasów Baracka Obamy bowiem nie było na międzynarodowej scenie politycznej tak charyzmatycznego przywódcy. Jak więc w praktyce VBL jest realizowane w ukraińskim modelu? – zapytamy. O wartościach, a więc value, powiedzieliśmy, że jest to konkretna wizja kraju i co najważniejsze, kraju wolnego od rosyjskiego najeźdźcy i z odzyskanymi terytoriami na wschodzie i, kto wie, może nawet i Krymem. Czyli coś na kształt owej klamry O’Toole’a, o której już mówiliśmy. Równowaga, balance, uwidoczniła się w decyzjach Załenskiego, który, jak się okazało, umie zarządzać opinią publiczną i jeśli podejmuje niepopularne decyzje, równoważy je innymi, budzącymi wśród Ukraińców uznanie; bynajmniej nie jest to przejaw populizmu, bo wszystko wydarza się z myślą o celu nadrzędnym.

Czytaj więcej

Andrzej Łomanowski: Putin skończył 70 lat. Smutne urodziny dyktatora

Kwestia samego przywództwa, lead, wymaga jednak wyodrębnienia dodatkowej składowej i wprowadźmy naszą modyfikację. To dodatkowa literka F – jak walka o wolność (fighting for freedom) – i odnosi się ona nie tylko do owej wielkiej wolności całych narodów czy krajów, ale też wolności decydowania o samym sobie, wolności wyboru i wolności w odpowiedzialności. Te filozoficzne, jak by się zdawało, hasła w przypadku Zełenskiego mają praktyczny wydźwięk. Ci z nas, którzy czytali „Ogniem i mieczem”, pamiętają, że Kozacy naradzali się wspólnie i choć był między nimi przywódca, pełnił on rolę sekretarza, udzielającego głosu, wysłuchującego i potem dokonującego podsumowania. Taką też rolę spełnia obecny prezydent Ukrainy. Trudno oprzeć się wrażeniu, że naradza się z narodem i czyni ich ludźmi mającymi wpływ na losy kraju i tym samym wolnymi.

Powstał w ten sposób akronim VBL F określający specyfikę zarządzania Zełenskiego. Czas pokaże, jaka literka tu dojdzie lub jaka odpadnie. Nie poprzestawajmy jednak na chłodnej obserwacji. Wspierajmy wolną Ukrainę i jej prezydenta, który uczy nas nowego modelu przywództwa.

O autorach

Marta Panas-Goworska, Andrzej Goworski

Autorzy są publicystami. Interesują się kulturą i historią krajów Europy Środkowo-Wschodniej oraz Rosji

Zwykło się uważać, że każdy idealny, a więc skuteczny menedżer wygląda z grubsza tak samo. Ma na sobie ciemny, świetnie dopasowany garnitur, spod marynarki wystają nie więcej niż na półtora centymetra białe bądź błękitne mankiety. Jednak tej zimy zachowawcza zazwyczaj moda męska wśród kadry zarządzającej dokonała wolty. Oto we wszystkich najważniejszych międzynarodowych magazynach pojawił się nowy wzór menedżera. W średnim wieku, czasem nieco zarośnięty, najczęściej w militarnej bluzie lub kurtce, w obowiązkowym kolorze khaki.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Szymon Hołownia odda partię Katarzynie Pełczyńskiej-Nałęcz. Czy Polska 2050 przetrwa?
Publicystyka
Jerzy Surdykowski: Klęska, zdrada, sukces? Co ma być polską narracją?
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Nowy rok szkolny, stare problemy z kadrą nauczycielską
Publicystyka
Stefan Szczepłek: Wojtek Szczęsny przerósł ojca
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Publicystyka
Wynik wyborów w USA dotyczy nas wszystkich. Harris i Trump mają inne podejście do świata
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki