Pomysł powołania specjalnej komisji o szerokich uprawnieniach, która miałaby badać „rosyjskie inspiracje” w zarządzaniu polską energetyką i wyciągać z tego konsekwencje, w takim kształcie, w jakim ogłasza go PiS, jest antypaństwowy. To kolejna wersja gry w „Kto bardziej wspiera Putina”, przy czym każda kolejna jest bardziej niszcząca dla państwa.
Faktycznie wokół polskiej energetyki i podpisywanych w przeszłości kontraktów z Rosją jest mnóstwo wątpliwości. Nigdy dość przypominania, że choćby gaz z norweskich złóż moglibyśmy sprowadzać już od jakiegoś czasu, gdyby nie decyzja Leszka Millera w czasie rządów SLD (lata 2001–2005) – tyle że akurat tego oczekiwany okres badania komisji już nie obejmuje, bo ma się ona zajmować czasem od 2007 r., czyli od początku rządów PO. Mówi o okresie 2007–2015, podczas gdy pan premier mówi o czasie do 2022 r. Pominięcie wcześniejszego okresu, w tym właśnie rządów SLD, można by złośliwie zinterpretować jako ukłon w kierunku ewentualnego koalicjanta po wyborach 2023 r.