Testują naszą reakcję – w poniedziałek wieczorem mówiła „Rzeczpospolitej” osoba decyzyjna w Solidarnej Polsce na wieść o tym, że Norbert Kaczmarczyk ma stracić funkcję wiceministra rolnictwa po informacjach o niejasnościach wokół jego majątku. Prezydium Komitetu Politycznego PiS zdecydowało o dymisji polityka Solidarnej Polski.
SP nie chciała odwołania swojego człowieka. O planowanej dymisji Kaczmarczyka koalicjant PiS dowiedział się z mediów. Nikt z Kancelarii Premiera nie uzgodnił ze Zbigniewem Ziobrą odwołania przedstawiciela jego ugrupowania. PiS postawiło Solidarną Polskę pod ścianą. A ziobryści bronili kolegi jak w amoku.
Czytaj więcej
Do premiera Mateusza Morawieckiego wpłynął wniosek w sprawie dymisji wiceministra rolnictwa Norberta Kaczmarczyka. Wniosek został przyjęty.
„Czytam i oczom nie wierzę... Borys Budka, podaj jeszcze do CBA wesele Boryny – też było najbogatsze we wsi. Życzę jeszcze raz Młodej Parze – szczęścia. Nie przejmujcie się głupotą i zawiścią złych ludzi” – pisała Beata Kempa na Twitterze. Tadeusz Cymański bronił kolegi z Solidarnej Polski jeszcze mocniej, twierdząc: „Teraz się na tym biednym Norbercie wyżywają (…) To jest ciągnik z prawego łoża”. Z kolei sam Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, prokurator generalny i przełożony partyjny Kaczmarczyka, zawyrokował: „To przykład afery ogórkowej, która została wykreowana z braku pomysłu na cokolwiek (…) Do cholery, gdzie tutaj jest jakieś przestępstwo?”.
Norbert Kaczmarczyk bronił się sam, nieudolnie twierdząc, że atak na niego to jest uderzenie w polskie rolnictwo, ciężko pracujących rolników i to w czasie wojny w Ukrainie. W obronie wtórowała mu TVP jeszcze Jacka Kurskiego. „Atak opozycji na ślubny prezent” – to jeden z pasków, jaki mogli zobaczyć widzowie „Wiadomości”, a pracownicy TVP przekonywali na antenie, że afery nie ma. Inaczej sprawę widzi PiS.