Koniec roku sprzyja podsumowaniom. W cyklu #najlepRze2022 przypominamy teksty z 12 miesięcy tego roku, które wzbudziły najwięcej zainteresowania, emocji i Państwa reakcji.
Dobiega końca drugi miesiąc wojny rosyjsko-ukraińskiej, a obserwatorzy nadal nie postawili jednoznacznej diagnozy powodów jej wywołania przez Putina. Być może chodziło o dążenie do odtworzenia sowieckiego imperium, być może o zdobycie kontroli nad bogactwami naturalnymi Donbasu, być może o zademonstrowanie pogardy dla narodu ukraińskiego i upokorzenie jego charyzmatycznego przywódcy. Nie można wykluczyć żadnego z tych powodów, ale wydaje się, że pomija się w ten sposób fakt, że klucz do zrozumienia natury konfliktu znajduje się nie w Moskwie, lecz w Waszyngtonie.
Stawiam tezę, że podstawową przyczyną wojny rosyjsko-ukraińskiej, a zarazem logicznym wytłumaczeniem wielu związanych z nią wydarzeń, jest zastawienie przez Stany Zjednoczone pułapki na Rosję, która w nią wkroczyła.
Nieświadoma Rosja
Po objęciu prezydentury Joe Biden nie sprawiał najlepszego wrażenia i w wielu momentach zdawał się zagubiony i zdezorientowany. Szybko odstąpił od wstrzymywania prac nad flagowym projektem Putina, gazociągiem Nord Stream 2, który miał na wiele lat uzależnić gospodarki europejskie od Moskwy. Z tych i podobnych przyczyn rosyjski przywódca miał wszelkie podstawy uważać, że cokolwiek zrobi, narazi go na dobroduszną reprymendę.
Nie widział też powodu, by kryć się z przygotowywaniem inwazji na Ukrainę i wręcz demonstracyjnie realizował swoje plany na oczach całego świata. Nie dostrzegł jednak, a my wraz z nim, że choć USA doskonale znały szczegóły przygotowań Rosji i celowo nagłaśniały ustalenia swoich służb wywiadowczych, to Rosja nie była świadoma przygotowań amerykańskich, w znacznej mierze zresztą koordynowanych z Polską.