Wszyscy mniej więcej wiedzą, co Leszek Balcerowicz myśli na temat gospodarki i spraw społecznych. Można spierać się o jego recepty, o to, czy jego koncepcje miały coś wspólnego z wolnym rynkiem, czy raczej stworzyły idealne warunki dla powstania systemu oligarchicznego – ale wypowiedzi współtwórcy III RP na tematy ekonomiczne były liczne i wielokrotnie cytowane. Gorzej było, gdy chodzi o politykę i historię najnowszą. W tych kwestiach były wicepremier był zawsze wstrzemięźliwy, starał się rzadko wyrażać swoje opinie. Dając do zrozumienia, że go one nie interesują, że jest „ponad to”.
Skąd w takim razie moglibyśmy się dowiedzieć czegoś o inteligencji i ogólnej wiedzy Leszka Balcerowicza? Niektórzy utrzymywali, że poziom mentora można rozpoznać obserwując jego najwybitniejszego ucznia. Należałoby więc oceniać Balcerowicza wsłuchując się w słowa Ryszarda Petru. Ten, w odróżnieniu od swojego patrona, o polityce i historii lubi mówić i nie żałuje sobie – oraz nam - wypowiedzi tyleż go kompromitujących, ile pokazujących braki erudycyjne i prostu pocieszne.
Można jednak przekonywać, że Petru to wypadek Balcerowicza przy pracy. Że były prezes NBP nie miał tak wielkiego wpływu na swojego wychowanka, jak sądzono. Że tytan intelektu miał ucznia, który nie zdołał przyswoić ogromnej wiedzy i przejąć głębokiej mądrości swojego profesora. Że nie wolno oceniać wicepremiera po niemądrych słowach jego doradcy.
Parę dni temu jednak Leszek Balcerowicz w końcu odsłonił swoją wizję świata. Niestety, uznał, że powinien zacząć konkurować ze swoich wychowankiem. I od razu przebił tysiąckrotnie mądrości Ryszarda Petru. Napisał na Twitterze: „M. Magierowski odgrywa u Andrzeja Dudy rolę Jerzego Urbana”.
Marek Magierowski to rzecznik prezydenta. Wcześniej dziennikarz działów zagranicznych i ekonomicznych m.in. „Gazety Wyborczej”, „Newsweeka”, „Rzeczpospolitej” (był w naszej gazecie zastępcą redaktora naczelnego) i tygodnika „Do Rzeczy”. To człowiek o ogromnej wiedzy, erudyta, poliglota, inteligent w najlepszym sensie tego znaczenia. W branżowym miesięczniku Press ktoś kiedyś napisał, że nie wykorzystanie talentu Magierowskiego to największy grzech środowiska dziennikarskiego w Polsce.