Najmocniej uderzył "Dziennik". Zapowiada, że w efekcie pomysłu zaostrzenia kar dla udzielających zbyt drogich pożyczek, zniknie cały sektor przedsiębiorstw pożyczkowych, z którego korzysta 1,5 miliona Polaków. Minister Ziobro chce, by ci, którzy biorą więcej niż 10 proc. od pożyczonych pieniędzy, płacili za to słone kary albo nawet szli do więzienia. Co ciekawe, gazeta twierdzi, ze są dziś banki, które biorą więcej niż 10 proc. od udzielanych kredytów.

W "Gazecie Wyborczej" czołówką jest zapowiadany wielki protest służby zdrowia. Protestować mają wszystkie związki zawodowe służby zdrowia: od pielęgniarek przez laborantów do ratowników. Jako najważniejszy argument (cytat w ramce) gazeta podaje, ze pielęgniarka miałaby zarabiać tylko 400 zł więcej od pracownika, który ma wykształcenie tylko podstawowe.

W "Rzeczpospolitej" też nie jest fajnie dla rządu, choć dużo spokojniej. Okazuje się, że rząd podnosi pensje sobie, całej administracji i parlamentarzystom. Pensja premiera ma wzrosnąć o prawie połowę. Wynagrodzenie ma też dostawać pierwsza dama, czyli żona prezydenta. W przyszłości wzrost (albo spadek) wynagrodzeń płaconych z kasy państwa ma zależeć od wzrostu PKB i stopnia nierówności społecznych.

Z najciekawszych rzeczy, nie z czołówek gazet, warto wymienić szacunki dotyczące milionerów, ale tylko takich, którzy w PiT za zeszły rok wykazali ponad 1 milion zł dochodu. Według naszych szacunków, jest ich ok. 20 tys.