Posłowie Konfederacji, występując na tle transparentu wzorowanego na napisie znad bramy obozu zagłady Auschwitz z hasłem: „Szczepienie czyni wolnym", wypisali się z grona osób, z którymi warto rozmawiać. A przez porównanie obostrzeń sanitarnych do Holokaustu skompromitowali środowiska antyszczepionkowe.
Często bowiem słychać z ich strony argument, że nie są traktowani serio, że nie słucha się ich argumentów, że oni występują w imieniu podstawowych obywatelskich wolności, które mają być odbierane poprzez wprowadzanie obostrzeń. I tu pojawia się porównanie certyfikatów covidowych do naszywek z gwiazdą Dawida, które naziści kazali nosić Żydom. Porównywanie czegokolwiek, a już w szczególności obowiązku noszenia masek czy też okazywania certyfikatów covidowych, do mordu kilku milionów osób motywowanego nienawiścią jest nie tylko dowodem głupoty, ale też próbą relatywizacji pamięci o tej strasznej tragedii. To zdumiewające, że ktoś posługuje się takim transparentem, 320 kilometrów od miejsca, gdzie jego pierwowzór był symbolem straszliwych zbrodni II wojny światowej, a zarazem kilka kilometrów od murów warszawskiego getta, w którym życie straciło tysiące polskich obywateli żydowskiego pochodzenia.
Czytaj więcej
Fala krytyki z PiS i opozycji po demonstracji polityków Konfederacji.
To, czy ktoś przyjmie szczepionkę czy nie, czy zakłada maskę czy nie, to jego lub jej osobisty wybór. A każdy wybór pociąga za sobą pewne konsekwencje. Gdy na drodze podejmuję decyzję o tym, by nie przestrzegać przepisów, narażam życie i zdrowie swoje i innych, muszę się liczyć też z odpowiedzialnością prawną za swoje postępowanie. Wszystko to są indywidualne wybory, a każdy wiąże się z konsekwencjami – porównywać to do prześladowania Żydów prowadzi do relatywizacji nazistowskich zbrodni. Niestety, nie jest to zaskoczenie, bo kilka dni temu politycy Konfederacji oburzali się na to, że w przestrzeni publicznej pojawiały się odniesienia do żydowskich świąt Chanuka.
Można rozmawiać o różnych sposobach walki z pandemią, sensowności rozmaitych polityk zdrowotnych i skutkach ubocznych metod podejmowanych przez rządy. Ale porównywanie tych działań – które zdaniem licznych ekspertów są niewystarczające – mających na celu zminimalizowanie liczby zakażonych i zmarłych na covid, do eksterminacji ludności żydowskiej wyklucza jakąkolwiek dyskusję. I pokazuje miałkość argumentów tzw. antyszczepionkowców, którzy zamiast rozmowy o tym, jakie są najnowsze ustalenia naukowe, wolą happening i prowokację. A zarazem utrwalają obraz środowisk walczących ze szczepieniami i reżimem sanitarnym jako niezrównoważonych radykałów, którzy są głusi na racjonalną argumentację.