Tomasz Turowski: Relacje z kubańską opozycją

Opozycję popierałem aktywnie, co skutkowało szykanami i groźbami pod moim adresem ze strony władz.

Publikacja: 15.08.2021 19:33

Tomasz Turowski: Relacje z kubańską opozycją

Foto: AFP

W związku z felietonem pt. „Kuba, sprawa polska" pani Ireny Lasoty, opublikowanym w magazynie „Plus Minus" z 17/18 lipca br., chciałbym uzupełnić jego treść o kilka, niezbędnych moim zdaniem, informacji. Czytelnik wyżej wymienionego tekstu mógłby zrozumieć, że w latach 2001–2005, gdy byłem ambasadorem RP w Hawanie, nie zmieniła się moja kondycja oficera wywiadu PRL i spoczywa na mnie współodpowiedzialność za represje, znane pod nazwą „czarnej wiosny", które w marcu 2003 r. dotknęły 75 opozycjonistów kubańskich.

Pragnę uściślić, że w powyższym okresie byłem również oficerem wywiadu RP. W 1990 r. przeszedłem pozytywnie weryfikację, która nie miała charakteru symbolicznego, ponieważ 40 proc. weryfikowanych zostało usuniętych ze służby. W latach 1990–2007 pracowałem lojalnie, często z narażeniem życia i zdrowia, dla III RP w jej organach wywiadowczych.

Drugie uściślenie dotyczy moich relacji z opozycją kubańską i postawy wobec reżimu Fidela Castro. Opozycję popierałem aktywnie, co skutkowało szykanami i groźbami pod moim adresem ze strony władz. Prócz udokumentowanych faktów sabotowania sprzętu łącznościowego rezydencji i celowych uszkodzeń mojego samochodu służbowego doszło do niespotykanego w praktyce protokołu dyplomatycznego w odniesieniu do ambasadora zdarzenia. 19 listopada 2003 r. MSZ Kuby wystosowało notę grożącą uznaniem mnie za persona non grata. Wspieranie przeze mnie opozycjonistów określono w niej jako „akt służalczy przypodobania się interesom rządu USA w jego zadeklarowanej agresji przeciw naszemu państwu". Nota skutkowała zamrożeniem relacji naszej placówki z instytucjami kubańskimi.

Wśród licznych działań na rzecz opozycji wymienię na przykład operację zakupu przez ambasadę sprzętu poligraficznego wysokiej jakości, po czym jego przerzut, którym osobiście kierowałem, z Hawany do Pinar del Rio. Sprzęt ten umożliwił kontynuację wydawania drugoobiegowego pisma „Vitral" założonego przez znanego opozycjonistę Dagoberto Valdesa Hernandeza.

Postawa ta, na tle inercji większości placówek „wolnego świata", wyróżniała się na tyle, że Jim Cason, ówczesny szef Misji Interesów USA na Kubie, na piśmie stwierdził, że „gdyby pozostali ambasadorowie europejscy poczynali sobie tak odważnie jak Tomasz Turowski, władza miałaby znacznie większe problemy z pacyfikacją opozycji". Otrzymałem też inne wysokie oceny moich inicjatyw na rzecz opozycji ze strony unijnej i amerykańskiej.

Sądzę, że te niezbędne uwagi, zawarte w moim liście, pozwolą na merytoryczne uzupełnienie przywołanego na wstępie felietonu.

W związku z felietonem pt. „Kuba, sprawa polska" pani Ireny Lasoty, opublikowanym w magazynie „Plus Minus" z 17/18 lipca br., chciałbym uzupełnić jego treść o kilka, niezbędnych moim zdaniem, informacji. Czytelnik wyżej wymienionego tekstu mógłby zrozumieć, że w latach 2001–2005, gdy byłem ambasadorem RP w Hawanie, nie zmieniła się moja kondycja oficera wywiadu PRL i spoczywa na mnie współodpowiedzialność za represje, znane pod nazwą „czarnej wiosny", które w marcu 2003 r. dotknęły 75 opozycjonistów kubańskich.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót