Nie tylko Niemców wysiedlano

Prof. Wojciech Roszkowski historyk, poseł do Parlamentu Europejskiego

Publikacja: 04.03.2008 03:27

Nie tylko Niemców wysiedlano

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Dziś o godz. 18 w brukselskiej siedzibie Parlamentu Europejskiego nastąpi uroczyste otwarcie przygotowanej przez Instytut Pamięci Narodowej wystawy „Wygnańcy”. Skąd pomysł, by pokazać wystawę europarlamentarzystom?

Wojciech Roszkowski: Wszyscy dookoła uprawiają politykę historyczną i nie widzę powodu, dla którego my nie mielibyśmy tego czynić. Zwłaszcza że z podręczników zachodnioeuropejskich czy amerykańskich o historii Polski nie da się zbyt wiele dowiedzieć. To, że jesteśmy ciągle bombardowani frazami w stylu „polskie obozy koncentracyjne” czy stwierdzeniami, że mordu w Katyniu dokonali Niemcy, może wynikać ze złej woli, ale o wiele częściej po prostu jest wynikiem niewiedzy czy ignorancji. Oczywiście jedna wystawa nie oświeci nagle całej Europy, ale jest to okazja, by pewne osoby mogły zobaczyć i dowiedzieć się, jakie miejsce zajmowała Polska w II wojnie światowej i jak poszkodowana z niej wyszła. Dlatego też, kiedy dyrektor szczecińskiego oddziału IPN Kazimierz Wóycicki zaproponował, by pokazać wystawę „Wygnańcy” w PE, wraz z posłem Bogusławem Sonikiem gorąco ten pomysł poparliśmy. Bo pomimo tego, że w kraju PO i PiS są w naturalnym konflikcie, to na gruncie europejskim potrafimy zgodnie współpracować.

Dziś za sprawą działań Eriki Steinbach problem wypędzeń kojarzy się głównie z Niemcami. Czy ta wystawa ma uświadomić europejskim politykom, że brutalne wysiedlenia dotknęły także Polaków?

Nie chcemy, by wystawa była odbierana wyłącznie jako polemika z Niemcami. Dlatego użyliśmy nawet innego słownictwa: wygnańcy zamiast wypędzeni. Przede wszystkim chcemy pokazać ogrom cierpień Polaków związany z atakiem dwóch okupantów: niemieckiego i sowieckiego. I nie trafiają do mnie zarzuty, że niepotrzebnie przypominamy ciągle o naszych krzywdach, bo akurat w tym wypadku jest to konieczne.

W samej Polsce także mało mówi się o problemie wypędzeń i przesiedleń Polaków po 1939 roku. Czy nie jest tak, że większe tragedie, których doświadczaliśmy w tamtym czasie, przesłaniają te mniejsze?

To prawda. To widać także na wystawie, gdzie jest wyraźnie zaznaczone, że wypędzenia towarzyszyły zbrodniom fizycznej eksterminacji, tj. egzekucje, zsyłki do łagrów i obozów śmierci. Jednak główny nacisk jest położony na wygnania i wywłaszczenia. Proszę pamiętać, że ciągle nie mamy jednoznacznych danych co do liczby wysiedlonych. Można przypuszczać, że Sowieci w latach 1939 – 1941 wywieźli z ziem polskich co najmniej 500 – 700 tysięcy osób. Deportacje niemieckie liczbowo wyglądają podobnie.

Jakiej reakcji na tę wystawę spodziewa się pan ze strony niemieckich europarlamentarzystów?

Myślę, że wprost nie będzie żadnych negatywnych reakcji, ale podejrzewam, że oczywiście niemieccy politycy będą odbierać to jako pewnego rodzaju rywalizację z ich projektem. Niemcy niezwykle skutecznie nagłośnili ten element swojej historii i jeśli będą czynili zarzuty, że my niepotrzebnie nagłaśniamy swoje rany i krzywdy, to nasza reakcja będzie stanowcza.

Rz: Dziś o godz. 18 w brukselskiej siedzibie Parlamentu Europejskiego nastąpi uroczyste otwarcie przygotowanej przez Instytut Pamięci Narodowej wystawy „Wygnańcy”. Skąd pomysł, by pokazać wystawę europarlamentarzystom?

Wojciech Roszkowski: Wszyscy dookoła uprawiają politykę historyczną i nie widzę powodu, dla którego my nie mielibyśmy tego czynić. Zwłaszcza że z podręczników zachodnioeuropejskich czy amerykańskich o historii Polski nie da się zbyt wiele dowiedzieć. To, że jesteśmy ciągle bombardowani frazami w stylu „polskie obozy koncentracyjne” czy stwierdzeniami, że mordu w Katyniu dokonali Niemcy, może wynikać ze złej woli, ale o wiele częściej po prostu jest wynikiem niewiedzy czy ignorancji. Oczywiście jedna wystawa nie oświeci nagle całej Europy, ale jest to okazja, by pewne osoby mogły zobaczyć i dowiedzieć się, jakie miejsce zajmowała Polska w II wojnie światowej i jak poszkodowana z niej wyszła. Dlatego też, kiedy dyrektor szczecińskiego oddziału IPN Kazimierz Wóycicki zaproponował, by pokazać wystawę „Wygnańcy” w PE, wraz z posłem Bogusławem Sonikiem gorąco ten pomysł poparliśmy. Bo pomimo tego, że w kraju PO i PiS są w naturalnym konflikcie, to na gruncie europejskim potrafimy zgodnie współpracować.

Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem