Tymczasem tajne dokumenty sowieckie i maszyny do szyfrowania czekały na dnie oceanu od 1968 roku, gdy w wyniku awarii łódź podwodna K-129 poszła na dno ok. 2,5 tys. km od wybrzeży Hawajów.
CIA zbudowała specjalny okręt, który miał podnieść radziecki wrak spoczywający 5 tysięcy metrów pod powierzchnią oceanu. A szefem komórki odpowiedzialnej za projekt Azorian, zwany też projektem Jennifer, był John Parangosky. Ponieważ misja była obarczona dużym ryzykiem, zgodę na nią osobiście musiał wyrazić ówczesny prezydent Richard Nixon.
W sierpniu 1974 roku okręt „Glomar Explorer” – udający statek komercyjny – wydobył część radzieckiej łodzi z co najmniej dwiema atomowymi torpedami i ciałami sześciu radzieckich marynarzy. Amerykanie urządzili im pogrzeb, z którego film pokazał w 1992 roku Borysowi Jelcynowi ówczesny szef CIA i obecny sekretarz obrony USA Robert Gates.
Przez kolejne kilkanaście lat Agencja nie chciała nawet wspominać o tej sprawie. I choć teraz grupie prywatnych badaczy udało się na podstawie prawa do informacji publicznej zmusić CIA do ujawnienia części wiadomości, to szczegóły dotyczące wartości połowu wciąż znane są tylko agentom wywiadu.