Dlaczego? Przecież chyba nie wierzy, że Kaczyński naprawdę wsadzi go do więzienia, jak czasami można przeczytać w plotkach z otoczenia pana premiera?
Zasadniczo nie powinien w to wierzyć, bo analiza działań Kaczyńskiego pokazuje, że jest bardzo elastyczny. Ale w tym wypadku chodzi o sprawę szalenie emocjonalną, czyli o Smoleńsk. Tusk, przy okazji publikacji o trotylu we wraku tupolewa sprawdził, jak reaguje na to Kaczyński. I ta próba wypadła bardzo źle, bo usłyszał, że pasażerowie prezydenckiego samolotu zostali zamordowani. Podejrzewam, że wtedy nastąpił kolejny zwrot w polskiej polityce, bo jej napędem stała się aprioryczna groźba więzienia dla najwyższych przedstawicieli państwa. To zabrzmiało nie jak zapowiedź procesu nawet, ale jak sentencja wyroku.
Niemożliwe, żeby tak myśleli.
Pewnie racjonalnie tak nie uważają. Ale ich podświadomość odbiera bardzo nieprzyjemne sygnały. I to wzmacnia ich determinację, żeby działać nawet jadąc po bandzie demokracji. Zwykle politycy myślą: muszę wygrać, bo chcę dokończyć reformy, bo chcę zrealizować plan wprowadzenia Polski do strefy euro. A w tym wypadku dochodzi jeszcze jedno: muszę wygrać, bo ja lub moi ludzie trafią do więzienia.
Tuskowi dzięki strachowi przed Kaczyńskim uda się wygrać po raz trzeci wybory i utrzymać władzę?
Nie wykluczam tego. Ale na razie PO próbuje dróg, które prowadzą na manowce, np. tworząc tzw. partie techniczne. Stąd pomysł, żeby zagospodarować centrum autentyczną formacją, a nie podrabianą. PJN myślała o tym od powstania.
I chce pan budować to centrum z PSL?
Ze wszystkimi, którzy są centrowi i chcą zmiany, także z takimi postaciami jak Paweł Kukiz. A skoro prezes Piechociński uważa, że PJN jest ważne i coś wniosło do polityki, to trzeba rozmawiać. Inni podbierali nam pomysły i nas wyśmiewali. Poza tym on jako pierwszy powiedział, że politykę można uprawiać, odwołując się do Jana Pawła II, a nie do Machiavellego i teorii walki grup, z czym się zgadzam. Dziwią mnie natomiast komentarze: „Kowal zdradza, bo rozmawia z PSL". Kaczyński rozmawia z ludowcami od 1989 roku, jeszcze od ZSL i co z tego? Część opinii publicznej uważa, że nie mam do tego prawa, jeżeli na końcu takich rozmów może się z tego wykluć nowa siła polityczna. Te rozmowy pomagają umacniać PJN jako element polityki w centrum. Swoją drogą nie jesteśmy winni lojalności partiom, tylko państwu.
Jak tak pana słucham, to myślę, że pan ciągle nie zatracił tej młodzieńczej naiwności z czasów, gdy wchodził pan do PiS.
Bóg zapłać. Jeżeli nie znajdę partnerów do takiego myślenia, to będą się zajmował wyłącznie polityką wschodnią. Ale na razie będą o tym mówił, bo przynosi efekt. Przez trzy lata mówiłem o polityce prorodzinnej i wszyscy się ze mnie śmiali. Teraz mówią o tym i Tusk, i Kaczyński, a premier ogłasza rok rodziny, chociaż chyba tego słowa jeszcze trzy lata temu nie było w programie jego partii. Kaczyński mówi: zniesiemy gimnazja, jak wygramy wybory. Tylko zanim oni wygrają wybory, to te dzieci, których rodzice nie chcieli posyłać do gimnazjów, dorosną i wyjadą do Irlandii.
Może powinien pan wrócić do PiS i reformować tę partię od wewnątrz?
Nie ma kwestii mojego powrotu. Jeżeli jest sprawa do załatwienia, to o niej rozmawiajmy. Jeżeli wsparłem Sikorskiego w sprawie wraku tupolewa, to mogę współpracować również z PiS. Problem w tym, że PiS każdą ewentualną współpracę utożsamia z pełnym uczestnictwem w ich partii, a każdą rozmowę z kim innym traktuje jak zdradę.
Skoro jesteśmy przy Sikorskim, to dlaczego poruszył on kwestię wraku na forum europejskim? Wydawało się, że PO woli o wraku zapomnieć.
Po pierwsze forum europejskie jest jak najbardziej odpowiednie do załatwiania takich spraw. A po drugie wrak w Rosji jest problemem PO, bo go widać. Każdy materiał telewizyjny o smoleńsku ilustrowany jest wrakiem, który pozostaje w Rosji. To właśnie z tego powodu powstało w naszym społeczeństwie smoleńskie centrum, czyli ogromna rzesza ludzi, którzy nie wierzą w zamach, ale uważają, że ze sprawą jest coś nie tak, skoro „Ruscy" ciągle nie oddali wraku. Sikorski słusznie wyczuł koniunkturę. Tyle tylko, że przy okazji wyszło na jaw, iż stosunki polsko-rosyjskie za rządów PO wcale nie są dużo lepsze niż w czasach PiS.
No właśnie, dlaczego więc Sikorski to zrobił?
Może chce w przyszłości zostać prezydentem. Nie ma to znaczenia, ma rację w tej sprawie. Wie, że sprawa katastrofy smoleńskiej będzie wracała, a on zostanie zapamiętany jako ten, kto upomniał się o wrak. Odwołał się do ludzi, których jest coraz więcej, uważających, że wrak jest sprawą ogólnonarodową. Co więcej ci ludzie w sprawie katastrofy smoleńskiej kompletnie przestali wierzyć PO, a będzie ona wracała i reżyserowała politykę.
Jan Rokita uważa, że Kaczyński ma szansę wrócić do władzy na fali smoleńskiej.
To możliwe, szczególnie, że obaj z Tuskiem robią, co mogą, żeby zniechęcić ludzi umiarkowanych do uczestnictwa w wyborach. Jeżeli im się to uda, to o wyniku przesądzą twarde elektoraty. Czyli PiS może wygrać nawet, gdy jemu samemu nie wzrośnie poparcie, a jedynie spadnie Platformie.
Tusk i Kaczyński celowo zniechęcają ludzi do aktu wyborczego?
Tak. Oni mają filozofię obniżania aktywności społecznej, w tej sprawie i w wielu innych. To jest cechy państwa wschodniego, bo Polska teraz przesuwa się ku wschodowi. Elementy orientalizacji widać gołym okiem.
Paweł Kowal jest historykiem i politykiem. Był posłem PiS i wiceministrem spraw zagranicznych, od 2009 poseł do PR, obecnie prezes partii Polska Jest Najważniejsza