Świat świętuje setne urodziny Fridy Kahlo

Ten rok należy do niej, obchody trwają. W październiku o Kahlo będzie najgłośniej w Ameryce Północnej: rozpocznie się pokaz jej arcydzieł

Publikacja: 05.10.2007 17:18

Jeden ze słynnych autoportretów Fridy z wizerunkiem Diego Rivery na czole

Jeden ze słynnych autoportretów Fridy z wizerunkiem Diego Rivery na czole

Foto: EAST NEWS

Przez ostatnie miesiące hołd malarce oddawali przede wszystkim jej rodacy i... Niemcy. Ci ostatni ze względu na niemiecko-węgiersko-żydowskie korzenie ojca artystki. Ameryka, owszem, pamiętała o Kahlo, ale z najważniejszymi prezentacjami odczekała do jesieni. Żeby nie dublować meksykańskiej retrospektywy.

I oto 27 października ruszy w trasę od dawna nagłaśniana wystawa Fridy. To creme de la creme, 50 jej najsłynniejszych prac. Warto dodać, że kuratorką tej wędrownej prezentacji jest Hayden Herrera, autorka pierwszej poważnej, dogłębnej biografii Kahlo, wydanej w USA w 1983 roku. Właśnie od tej książki rozpoczęła się światowa kariera malarki.

Od września kursujące po Mexico City autobusy oblepione były reprodukcjami prac Kahlo. Jak już pisaliśmy, w dniu setnych urodzin Kahlo po raz pierwszy udostępniono widzom zawartość odnalezionych przed trzema laty skrzyń, przez ponad półwiecze przechowywanych w Błękitnym Domu w Coyoacan (dzielnica na obrzeżu Mexico City) - kiedyś posiadłości Fridy i jej męża Diego Rivery, obecnie muzeum artystki. Skarb można nadal oglądać. Największą jego atrakcję stanowi 179 części jej garderoby. Wszystkie spódnice, halki i suknie wciąż pachną perfumami właścicielki oraz tytoniem, jako że była namiętną palaczką cygaretek. Nieco makabrycznym eksponatem jest gorset leczniczy, którym usiłowano prostować jej uszkodzony w wypadku kręgosłup. W Casa Azul (Błękitnym Domu) znaleziono też ponad 100 nieznanych rysunków duetu artystycznego Kahlo - Rivera. Obecnie katalogują je eksperci i pracują nad nimi konserwatorzy.

Z artystycznego punktu widzenia najważniejszym wydarzeniem Fridowych obchodów była retrospektywa w Palacio de Bellas Artes w Mexico City "Frida Kahlo, 1907 - 2007. Hołd narodu". Największa z kiedykolwiek zorganizowanych prezentacji twórczości Kahlo: 354 prace (z czego większość to autoportrety) i 100 zdjęć z nią w roli głównej. Na swój sposób to także były jej kreacje. Do fotografii przygotowywała się starannie; przybierała pozy, w których prezentowała się możliwie najkorzystniej. Zawsze zdyscyplinowana, wyprostowana, z uniesioną głową. Na niewielu zdjęciach widać jej fizyczne ułomności czy chorobę.

Poza tym na całym świecie zorganizowano około 20 pokazów na różne sposoby powiązanychz Fridą. Do celebrowania rocznicy dołączyła nawet Warszawa. Nie wprost, lecz przywołując zasługi artystki za pośrednictwem dokonań jej następców.

"Viva, Mexico!" to pierwszy w Polsce wielki pokaz młodych twórców z ojczyzny Fridy (potrwa do 18 listopada). Hitem stały się również pokazy mody inspirowanej folklorystycznymi strojami malarki.

Ubiór to dla Fridy była poważna sprawa - manifestacja politycznych poglądów. Artystka po swojemu pojmowała patriotyzm. Urodziła się w 1907 roku, lecz podawała datę o trzy lata późniejszą, jako że uważała się za córę meksykańskiej rewolucji 1910 roku. Nosiła falbaniaste suknie i tradycyjną biżuterię; upinała warkocze w koronę jak proste meksykańskie kobiety - w ten sposób solidaryzowała się z ludem swej ojczyzny.

Lubiła też słuchać mariachi, czyli wędrownych grajków (dwie trąbki, dwoje skrzypiec, dwie gitary, bas izapiewajło), oraz meksykańskich ludowych pieśni. Toteż w tym roku w różnych miejscach świata można usłyszeć wesoło-smutną muzyczkę mariachi - żeby lepiej zrozumieć artystyczne inspiracje i gust Fridy. Do czego jeszcze miała słabość, można się dowiedzieć z opartej na pamiętnikach książki Cristiny Secci, Włoszki mieszkającej w Mexico City. Publikacja na razie jest dostępna tylko w wersji hiszpańskiej i włoskiej. Po angielsku można przeczytać świeżo wydane listy Kahlo do jej lekarza "My beloved doctor".

Ciekawe, czy sama bohaterka byłaby zadowolona z obchodów, a przede wszystkim - ze sposobów wykorzystywania jej mitu. Charakterystycznej, powszechnie rozpoznawalnej twarzy Fridy wiele firm używa jako logo: od producentów samochodów po wytwórców tequili. Ale wkrótce się to zmieni. Działa już Frida Kahlo Corporation - kompania założona przez siostrzenicę malarki kontrolująca wykorzystywanie jej image'u w celach komercyjnych. Skończy się odcinanie kuponów od "meksykańskiej ikony cierpienia". Pozostanie tylko jej sztuka.

Przez ostatnie miesiące hołd malarce oddawali przede wszystkim jej rodacy i... Niemcy. Ci ostatni ze względu na niemiecko-węgiersko-żydowskie korzenie ojca artystki. Ameryka, owszem, pamiętała o Kahlo, ale z najważniejszymi prezentacjami odczekała do jesieni. Żeby nie dublować meksykańskiej retrospektywy.

I oto 27 października ruszy w trasę od dawna nagłaśniana wystawa Fridy. To creme de la creme, 50 jej najsłynniejszych prac. Warto dodać, że kuratorką tej wędrownej prezentacji jest Hayden Herrera, autorka pierwszej poważnej, dogłębnej biografii Kahlo, wydanej w USA w 1983 roku. Właśnie od tej książki rozpoczęła się światowa kariera malarki.

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości