Ale komunizm wciąż rzuca cień na wiele aspektów polskiego życia. (...) Zrozumienie długich dyktatorskich rządów jest niezbędnym elementem procesu, jakim jest marsz Polski w stronę wolnego, demokratycznego kraju z dobrze funkcjonującym społeczeństwem obywatelskim.
Dlatego z wielkim zaniepokojeniem obserwujemy nasilające się oskarżenia zmierzające do ograniczenia wolności naukowej w Polsce, będące wynikiem publikacji Instytutu Pamięci Narodowej przygotowanej w oparciu o dostępne materiały. Potrzeba było aż 20 lat, aby wolna Polska zdecydowała się na otwarcie archiwów dla badaczy. Ale tylko garstka z nich była na tyle odważna, aby stanąć twarzą w twarz z tym, co one skrywają. Badacze mają zapewnioną wolność naukową właśnie dlatego, że znaleźli się pod opieką Instytutu, na którego czele stoi Janusz Kurtyka. Jest więc niezwykle niepokojące, że wpływowi politycy oraz niektóre media wezwały do likwidacji lub ograniczenia roli IPN (...)
W ostatnich tygodniach obserwowaliśmy szczególnie zacięte ataki na naukowców IPN dr. Sławomira Cenckiewicza, dr. Piotra Gontarczyka i dr. Bogdana Musiała. Wykraczały one poza wywołującą emocje różnicę zdań i przybrały formę profesjonalnej próby zastraszenia. Pojawiały się nawet groźby użycia siły fizycznej wobec naukowców i ich rodzin. To niedopuszczalne w wolnym kraju.
Byliśmy zaszokowani, że wśród osób uciekających się do takich gróźb są dawni bohaterowie „Solidarności” więzieni za to, że walczyli o prawa człowieka. Jak mogą ci, którzy sami walczyli z komunistycznym totalitaryzmem, uważać się teraz za nienaruszalne „autorytety moralne”, których postępowania nie można badać i których nie wolno krytykować? Byli dysydenci zaatakowali młodych historyków, których jedynym przewinieniem jest to, że wykorzystali wolność wywalczoną w 1989 roku do pokazania, jak zmienne koleje losu towarzyszyły walce o demokrację w Polsce. Ci naukowcy zadawali bolesne pytania (...). Dotyczą one problemu dostosowania się do totalitarnego systemu, kolaboracji z nim i wreszcie stawiania wobec niego oporu, związków między totalitaryzmem i demokracją i tego, jaki wpływ na kształt elit mogła wywierać komunistyczna bezpieka i jej następcy przed i po 1989 roku – promując posłusznych sobie, ale przeciętnych ludzi, usuwając w cień przyzwoitych i wiernych ideałom. Chodzi też o to, jak głęboko człowiek może się skorumpować poprzez donosicielstwo i w jakim stopniu elity państwa totalitarnego mogą przejść transformację w kraju demokratycznym. (...)
Niektórzy argumentują, że takie badania szargają wizerunek elit nowej Polski, w tym niektórych jej dawnych bohaterów, podważają spuściznę „Solidarności” i mit założycielski wolnego państwa. Nic bardziej mylnego. Wolne społeczeństwa mogą być budowane jedynie w oparciu o prawdę, a do prawdy można dotrzeć tylko posiadając wolność badań naukowych.