Jest wiele powodów, by sceptycznie podchodzić do wyborczego zwycięstwa Obamy. Można nie zgadzać się z jego liberalnymi poglądami na takie sprawy, jak ochrona życia poczętego czy małżeństwa gejowskie. Można kwestionować brak doświadczenia czy raczej brak „otrzaskania” w sytuacjach kryzysowych. Można – z punktu widzenia interesów Polski – trochę niepokoić się o kierunek jego polityki wobec Rosji. Ale wiele rzeczy, jakie zarzuca mu poseł Górski i wielu innych uczestników społecznego dyskursu w Polsce, to zwyczajne mity zasługujące na wyjaśnienie.
[srodtytul]Obama komunista[/srodtytul]
Obama to lewak, socjalista, komunista. Ten niezwykle często powtarzany przez republikanów podczas kampanii zarzut został przejęty żywcem i w całości przez część polskiej prawicy.O ile jednak taki zarzut brzmi jak w miarę uzasadniona figura retoryczna w ustach amerykańskiego republikanina, to w ustach większości Polaków zasługuje co najwyżej na salwę śmiechu. Cała amerykańska scena polityczna przesunięta jest znacznie na prawo od sceny w Polsce, nie mówiąc już o Europie Zachodniej. Ogromny sektor przedsiębiorstw państwowych, państwowa służba zdrowia, darmowe państwowe uniwersytety, ochrona socjalna pracowników, a nawet ogólnokrajowa, rządowa policja i dowody osobiste – to dopiero brzmi w amerykańskich uszach jak komunizm. Jeśli Obama jest komunistą, to większość Polaków wypada poza lewy ogranicznik skali.
[srodtytul]Obama czarny[/srodtytul]
Poseł Górski w jednym miał rację – Obamę wybrały amerykańskie przedmieścia. Wbrew jednak temu, co uparcie powtarzał w swym wystąpieniu przedstawiciel PiS, coś takiego jak „biedne, czarne przedmieścia” zwyczajnie w Ameryce nie istnieje. „Czarna biedota”, o której wspominał, mieszka w centrach miast. Obamę wybrały przedmieścia, ale nie „biedne i czarne”, lecz zamożne i w przeważającej części białe. Suburbia to matecznik amerykańskiej klasy średniej, „kręgosłup Ameryki” lub, jak kto woli, „prawdziwa Ameryka”. Cztery lata temu George W. Bush był panem przedmieść. Kto wygrał na suburbiach w tym roku? Barack Obama. To nie tylko potwierdza fakt, iż klasa średnia, czyli ci, którzy mają rzekomo zostać zniszczeni przez komunistę Obamę, zdecydowała się go poprzeć, ale również – że nie został „wybrany głosami czarnych”. Czarni i tak zawsze głosują na demokratę, a do tego stanowią zaledwie 13 procent populacji. Choćby zaciągnęli do punktów wyborczych czarne babcie i niemowlęta i tak nie są w stanie nikogo wybrać bez poparcia białych. Obamę wybrali biali. Ci z przedmieść.