Historię zostawmy historykom

Polska swego czasu otrzymała wszystkie dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej, a nasze władze jednoznacznie ją oceniły. Dopiero na fali polskiej polityki historycznej sprawa Katynia znów stała się problemem – twierdzi współprzewodniczący polsko-rosyjskiej grupy ds. trudnych

Publikacja: 11.08.2009 01:36

Anatolij Torkunow

Anatolij Torkunow

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[b]Rz: Władimir Putin ma się pojawić w Polsce na obchodach 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Co 1 września 2009 roku Polacy usłyszą od rosyjskiego premiera na temat Katynia?[/b]

Współprzewodniczący grupy, ja oraz Adam Rotfeld wysłaliśmy wspólne propozycje ministrom spraw zagranicznych Rosji i Polski. Są w nich pewne konkretne kroki, które pozwoliłyby zdjąć z politycznej agendy historyczny problem tragedii katyńskiej. Poza tym w tym liście, którego zawartości nie zamierzam ujawniać, mówi się o szerszych inicjatywach, które sprzyjałyby poprawie emocjonalnego klimatu w relacjach między naszymi państwami i społeczeństwami. Władze w Moskwie i w Warszawie będą miały czas na spokojne rozpatrzenie tych propozycji, a w efekcie – w takim czy innym stopniu – będą mogły zrealizować proponowane kroki. Myślę, że wizyta premiera Władimira Putina stanowi dobrą do tego okazję.

[b]A co konkretnie przeszkadzało dotychczas rozwiązać te problemy? Polityka? W Polsce przywykło się uważać, że to wszystko wynika ze złej woli Rosji.[/b]

Szczerze mówiąc, mnie i moich rosyjskich kolegów tego typu pytania zawsze wprowadzają w swojego rodzaju konfuzję. Z jednej strony Polska otrzymała w swoim czasie wszystkie zasadnicze dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej. Sowieckie, a następnie rosyjskie władze przekazały Polsce polityczną ocenę tych wydarzeń, która była absolutnie jednoznaczna i wówczas usatysfakcjonowała polską stronę. Z drugiej strony na fali polskiej „polityki historycznej” (która początkowo była wyłącznie lokalnym fenomenem, a teraz rozprzestrzeniła się w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, dotykając także Rosji), problem Katynia znów stał się jednym z problemów politycznych. Było to bardziej widoczne, kiedy klimat stosunków między Moskwą a Warszawą ulegał ochłodzeniu. W takiej sytuacji jest bardzo ważne, aby obie strony wykonały zsynchronizowane kroki, które pozwolą rzeczywiście pozostawić problemy historii historykom.

[b]Historycy twierdzą, że znaleźli wspólny język. Mimo to w Rosji ostatnio Polskę oskarżono m.in. o sprowokowanie II wojny światowej.[/b]

Po pierwsze demokracja i społeczeństwo pluralistyczne mają swoje słabości. Po drugie poziom znajomości historii we współczesnym społeczeństwie jest bardzo niski. Niestety, to samo trzeba powiedzieć o mediach. W połączeniu z dążeniem telewizji do sensacji często prowadzi to do niezbyt dobrych sytuacji. Wystarczy tylko wspomnieć fakt, że skandaliczne i absolutnie nienaukowe książki zdrajcy Władimira Rezuna (znanego pod nazwiskiem Wiktora Suworowa), takie jak „Lodołamacz”, cieszą się ogromną popularnością i świetnie się sprzedają także w Rosji! Dlatego nie wyciągałbym wniosków na temat tendencji w państwowej polityce na podstawie takiego czy innego programu w telewizji. W końcu ten sam kanał pokazuje wspaniałe historyczno-publicystyczne materiały.

[b]Spore zaniepokojenie wywołuje powołana przez rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa komisja ds. walki z fałszowaniem historii. Mówi się, że będzie ona instrumentem do promowania wygodnej dla Rosji wersji historii.[/b]

Są w niej zarówno profesjonalni historycy, dziennikarze, jak i deputowani i urzędnicy państwowi związani z archiwami. Myślę, że nie należy jej demonizować.

[b]Zgromadzenie Parlamentarne OBWE wydało niedawno rezolucję związaną z 70. rocznicą podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow. Stawia ona na równi stalinizm i nazizm i wzywa do ich potępienia. Tymczasem niektórzy rosyjscy dziennikarze i historycy czasem mówią na temat paktu rzeczy, które niepokojąco przypominają sowiecką propagandę.[/b]

Rezolucję OBWE radziłbym wszystkim czytać bardziej uważnie. Tam chodzi nie o zrównanie, ale o potępienie reżimów totalitarnych, a przede wszystkim o to, by w przyszłości nie doszło do ich powtórzenia. Co do tego, że stalinizm był reżimem totalitarnym, nie ma żadnych wątpliwości. Inna sprawa, że każda rezolucja dotycząca historii – a więc także i ta – może być wykorzystana w bieżącej polityce, także w złych intencjach. I właśnie to jest dla wielu ludzi niepokojące.

[i]Anatolij Torkunow jest współprzewodniczącym polsko-rosyjskiej grupy do spraw trudnych, rektorem Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO)[/i]

[b]Rz: Władimir Putin ma się pojawić w Polsce na obchodach 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Co 1 września 2009 roku Polacy usłyszą od rosyjskiego premiera na temat Katynia?[/b]

Współprzewodniczący grupy, ja oraz Adam Rotfeld wysłaliśmy wspólne propozycje ministrom spraw zagranicznych Rosji i Polski. Są w nich pewne konkretne kroki, które pozwoliłyby zdjąć z politycznej agendy historyczny problem tragedii katyńskiej. Poza tym w tym liście, którego zawartości nie zamierzam ujawniać, mówi się o szerszych inicjatywach, które sprzyjałyby poprawie emocjonalnego klimatu w relacjach między naszymi państwami i społeczeństwami. Władze w Moskwie i w Warszawie będą miały czas na spokojne rozpatrzenie tych propozycji, a w efekcie – w takim czy innym stopniu – będą mogły zrealizować proponowane kroki. Myślę, że wizyta premiera Władimira Putina stanowi dobrą do tego okazję.

Publicystyka
Sondaż: Komisja ds. badania wpływów rosyjskich dzieli Polaków. Wyborcy PiS przeciw
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Polska była proizraelska, teraz głosuje w ONZ za Palestyną
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Czy sprawa sędziego Tomasza Szmydta najbardziej zaszkodzi Trzeciej Drodze i Lewicy?
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jarosław Kaczyński podpina się pod rolników. Na dłuższą metę wszyscy na tym stracą
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Czy rekonstrukcja rządu da nowe polityczne paliwo Donaldowi Tuskowi