Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Jerzy Makowiecki i jego środowisko utrzymali kontakty z komunistami. Zostało to jasno powiedziane we wspomnieniach Kazimierza Moczarskiego oraz Włodzimierza Lechowicza. Te kontakty wzięły się jeszcze sprzed wojny. Po latach, we wspomnieniach stosunek do komunizmu ludzi SD był określany następująco: „Do komunizmu mieli [ludzie SD] stosunek ambiwalentny, ale nie wykluczali, że z tego coś się może [pozytywnego] wykluć. ” (A. Machcewicz „Kazimierz Moczarski. Biografia”, s. 264).
Kluby Demokratyczne, a później SD były najpierw nową płaszczyzną działania, a później szalupą dla rozbitków z rozwiązanej KPP i jej młodzieżówki. Do Klubu Demokratycznego należał m.in. osławiony płk UB Jacek Różański. Coś go musiało przyciągnąć to tej organizacji – być może oblicze ideowe: „Nasza [członków klubu Maurycego Mochnackiego, którzy tworzyli Kluby Demokratyczne i SD] postawa ideowa to (…) myśl racjonalistyczna, humanistyczna, postępowa, wywodząca się z jednej strony z demokratycznych tradycji narodu [polskiego], z drugiej z nauk Marksa, Engelsa i jego następców. [Lenina?] ” (A. Machcewicz… s. 23) Podkreślam, że nie oznacza to, iż wszyscy ludzie SD byli komunistami, ale doskonale wpisywali się w „ludowofrontową” działalność KPP i jej sponsora – NKWD.
Organa bezpieczeństwa II RP miały świadomość co to za środowisko tworzy SD. Również w podziemiu kontrwywiad AK, mając w pamięci ich przedwojenną współpracę z komunistami, czujnie obserwował działalność tzw. postępowych demokratów. Co do tego faktu nie ma sporu. Pozostaje pytanie, czy ta inwigilacja była zasadna. Według mojego przekonania była. Potwierdzają to działacze SD wspominając o swoich wojennych relacjach z komunistami. Nie twierdzę jednak, że byli to płatni agenci Moskwy. Nie! To byli „pożyteczni idioci”, używani przez Sowietów do penetracji i dezintegracji Polski Podziemnej. Co nie zmienia faktu, że ich działalność polityczna była szkodliwa dla Polski. Jeśli zaś w czasie wojny zabrnęli w swoim „idiotyzmie” za daleko, to oczywiste jest dlaczego część żołnierzy podziemia uznała, że powinno się ich likwidować, tak samo jak przywódców PPR i GL-AL.
Należy po raz kolejny podkreślić, że na wiosnę 1944 r. Makowiecki opublikował w podziemnej prasie artykuł, w którym proponował porozumienie z Sowietami za cenę oddania Kresów Wschodnich, czyli połowy Polski. Ciekawe, czy sam to wymyślił, czy podpowiedzieli jemu to dyskutanci z PPR podczas „spotkań programowych”, które opisywał wysokiej rangi członek SD i agent NKWD, Włodzimierz Lechowicz? Można sadzić, że ten pomysł wywołał piorunujące wrażenie zarówno na stronnictwach niepodległościowych od PPS-WRN po ONR, stojących na stanowisku integralności państwa polskiego, jak i na organach zwalczających sowiecką penetrację w strukturach Polski Podziemnej.
Patrząc już z perspektywy 1946 r. ten „przenikliwy analityk” wykazał się duża naiwnością. Stalin wziął Kresy i zniewolił resztę Polski. Kompromis z totalitaryzmem był nie możliwy o czym wielu intelektualistów i polityków doskonale wiedziała. Prokomunistyczność postępowej części BiP rozkładała jedność podziemia niepodległościowego i pomagała Sowietom zniewolić kraj.
[srodtytul]Kto porwał Makowieckich i dlaczego? [/srodtytul]