[b]Czy to oznacza, że zmieniło się myślenie, dla którego lewica równa się postkomunizm?[/b]
To, jak myślimy o lewicy, zależy od tych, którzy w danej chwili mają największą moc definiowania sytuacji politycznej. I ta zmiana w myśleniu nie zaczęła się od momentu, kiedy Jarosław Kaczyński nagle postanowił, że nie będzie już mówił o postkomunie, ale o lewicy. Chodzi przede wszystkim o tematy poruszane w czasie tej kampanii. Kiedy popatrzymy na pytania, które były zadawane kandydatom, to widać, że nie pojawiały się pytania o lustrację czy o politykę historyczną, ale o in vitro, związki partnerskie. Kto w poprzednich kampaniach interesował się stosunkiem kandydatów do praw zwierząt? Kogo kiedykolwiek obchodziło, czy Cimoszewicz poluje czy nie poluje?
[b]Ale podczas kampanii Grzegorz Napieralski nie był zbyt wyrazisty. Nie wyrażał jasno swoich poglądów.[/b]
W sensie wizerunkowym ma pani rację. Jego kampania była przewidywalna: dwie piękne blondynki, ładna żona, dwoje dzieci. Napieralski odpowiedział jednak na kilka pytań, na które główni kandydaci unikali odpowiedzi. Był jednoznaczny w sprawie związków partnerskich. Pozwolił sobie na jasne stanowisko w sprawie Kościoła łącznie z sugestią konieczności podważenia konkordatu. Dwóm głównym kandydatom ciągle zarzucano, że za mało się różnią, bo byli bardzo ostrożni w swoich wypowiedziach. Sprawiali wrażenie, jakby rano obaj przeglądali sondaże i dzięki nim wiedzieli, co mogą powiedzieć, żeby się ludziom podobać. Okazało się, że ludziom podoba się bardziej umiarkowany język. PiS nie miał odwagi używać języka ojca Rydzyka, a PO unikało mocnych deklaracji prorynkowych. Tym bardziej stali się podobni.
[b]Wynik Napieralskiego jest jednak gorszy od rezultatów jego głównych rywali. Może znaczy to, że w Polsce lewica nie jest potrzebna?[/b]
Lewica rozumiana jako zestaw poglądów istnieje i będzie istniała. Nie miała jednak nigdy odpowiedniej reprezentacji w polityce. To, że Grzegorz Napieralski uzyskał takie poparcie, w dużej mierze zawdzięcza pracy lewicy pozaparlamentarnej. Pojawienie się nowych haseł, nowego języka to nie jest zasługa SLD.